Keanu (2016)

Jestem przekonany, że scenarzyści pękali ze śmiechu, kiedy pisali tekst, a aktorzy wraz z reżyserem śmiali się do łez podczas kręcenia kolejnych scen. Niestety czasami śmianie się z własnych żartów niszczy frajdę reszcie odbiorców. "Keanu" to przykład takiej sytuacji.



Gdyby ktoś opisał mi film, pomyślałbym, że jest to świetna komedia. Niestety rzeczywistość okazuje się dużo mniej kolorowa. Film ma dwa podstawowe problemy, a raczej jeden w dwóch wariantach. Po pierwsze niektóre zabawne gagi są tak przeciągane, że w końcu przestają śmieszyć. Scena z Anną Faris ogólnie fajna, ale ma słabe tempo i w końcu staje się nudna. Nie pomaga jej też to, że jest przeplatana ze sceną rozmowy w samochodzie, która mogła i powinna bawić, a jednak sprawia wrażenie niekończącej się opowieści. Po drugie twórcy zbyt często powtarzają te same żarty tylko w nieco zmienionej formule. A jak wiadomo, nawet najśmieszniejszy dowcip powtarzany na okrągło w końcu przestaje bawić.

Większość ze scen "Keanu" sama w sobie może śmieszyć, ale ich suma sprawia, że film nie jest w połowie tak zabawny. Gdybym oglądał poszczególne dowcipy niezależnie, z (długimi) przerwami pomiędzy nimi, to sądzę, że każda z nich rozbawiłaby mnie bardziej od całego "Keanu". W końcu teraz, gdy myślę o tym, że Method Man gra postać imieniem Cheddar, a Luis Guzmán - Bekon, chce mi się śmiać. A jednak oglądając film nie bardzo mnie to śmieszyło.

Ocena: 4

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)