Mon inconnue (2019)

SPOILERY

Był sobie chłopak. I była dziewczyna. Pewnego razu spotkali się. Okoliczności okazały się sprzyjające, więc się w sobie zakochali. Ich miłość była wielka. Wszystko szło idealnie. Ale po dziesięciu latach zapomnieli o tym, co ich połączyło. Nie żyją już razem, tylko obok siebie. Ich związek umarł. Ale wtedy chłopak (teraz dojrzały mężczyzna) dostaje drugą szansę. Budzi się w rzeczywistości, w której wszystko jest niby takie same, z jedną różnicą. Miłość nigdy nie połączyła go z dziewczyną...



W zamierzeniu "Moja nieznajoma" miała być kolejną opowieścią o magicznej drugiej szansie. Bohater skonfrontowany z inną rzeczywistości ma odkryć, co w życiu liczy się najbardziej. Problem w tym, że twórcy mocno przekombinowali i niechcący wyszło im coś dużo mniej magicznego i optymistyczne.

Cała koncepcja rozbija się o to, czy nowa rzeczywistość istnieje naprawdę. Twórcy filmu nie do końca potrafią się zdecydować. Raz więc wszyscy zachowują się tak, jakby w momencie powrotu bohatera do pierwotnego świata reszta postaci przestała istnieć. Tylko w ten sposób mogę zrozumieć całą ideę rozkochiwania w sobie kobiety, której w tym świecie bohater nie zna. Traktuje ją instrumentalnie, bez liczenia się z konsekwencjami. Bo jeśli ona istnieć będzie dalej, to zakocha się w facecie, który po zamianie nie będzie nią zainteresowany, ba jest przerażająco niepoprawnym kobieciarzem. Nie brzmi to na happy end, prawda? Ale są też sceny (głównie rozmowy z kumplem), które wyraźnie sugerują, że alternatywna rzeczywistość naprawdę istnieje, a jego inne "Ja" powróci, gdy on zniknie.

Być może to dotarło do bohatera i dlatego odebrał jej manuskrypt, zanim mogła doprowadzić do jego powrotu. W ten sposób może być z nią dalej w tej nowej rzeczywistości. Tyle tylko, że po chwili zastanowienia dla nikogo to raczej nie będzie happy end. Oznacza bowiem, że wybrał zakochanie i zauroczenie od próby uratowania uczucia, które wygasło. Okazuje się, że ten film to opowieść o tym, że nie warto walczyć o miłość z długim stażem, lepiej jest się zakochać w kimś innym. A że w tym przypadku ta nowa osoba jest tą samą, tylko w innej rzeczywistości? Może dla bohatera jest to wystarczający argument, by bronić się przed myślą, że stchórzył, że zdradził. Mnie to jednak nie przekonuje.

Sam film też pozostawia sporo do życzenia. To rzecz ledwie poprawna. Jedyne, co z "Mojej nieznajomej" zapamiętam, to montażówka z początku filmu prezentująca w szybkim tempie 10 lat ewolucji związku pary głównych bohaterów. To się twórcom naprawdę udało.

Ocena: 4

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

One Last Thing (2018)

Les dues vides d'Andrés Rabadán (2008)

Paradise (2013)

Tracks (2013)