Cruella (2021)
Cóż, nie przyłączę się do chóru zachwytów nad tym filmem. Jego wymowa jak również sama forma wywołały u mnie mieszane uczucia. Z całej "Cruelli" najlepsze wrażenie robi ścieżka muzyczna. Choć i tu za dużo jest oczywistości a za mało próby przypomnienia kilku ciekawych muzycznych standardów niesłusznie dziś zapomnianych.
Moje największe wątpliwości budzi sam zamysł, by główną bohaterką uczynić jawnie niezrównoważoną osobę, a jednocześnie zachować klasyczną formułę disnejowskiej opowieści o szukaniu i akceptowaniu siebie. W efekcie dostaliśmy mocno pesymistyczną opowieść o tym, że człowiek jest niezdolny do zmiany. Jeśli pisana jest ci rola morderczego psychopaty, to nic na świecie nie odwiedzie cię od twego przeznaczenia. Zamiast z tym walczyć musisz zaakceptować siebie i stać się najlepszą wersją siebie samego. A jeśli po drodze pojawią się wątpliwości, to winę zwalaj na rodziców i rób dale swoje, nieważne jak bardzo jest to destrukcyjne.
Po drugie próba oswojenia i zrozumienia złoczyńcy wychodzi słabo, ponieważ tak naprawdę twórców nie interesuje wnętrze bohaterki. Jej osobowość jest wyłącznie pretekstem do rozkręcania i komplikowania fabuły. Sama postać Cruelli, pomimo swojej dwoistej natury, pozostała jednowymiarowa. Bohaterka opiera się na karkołomnych uproszczeniach, które w bajce dla dzieci są do przyjęcia, ale nie w filmie, który rzekomo jest zainteresowany transformacją postaci.
To, co w filmie wypada najlepiej, to powierzchowny blichtr. Oprócz muzyki pozytywnie zapamiętuje się scenografie i pomysłowe kostiumy. Glam rock i kultura punkowa są tu fajnie przefiltrowane przez współczesną estetykę tworząc wizualnie rzecz całkiem atrakcyjną.
Ocena: 6
Moje największe wątpliwości budzi sam zamysł, by główną bohaterką uczynić jawnie niezrównoważoną osobę, a jednocześnie zachować klasyczną formułę disnejowskiej opowieści o szukaniu i akceptowaniu siebie. W efekcie dostaliśmy mocno pesymistyczną opowieść o tym, że człowiek jest niezdolny do zmiany. Jeśli pisana jest ci rola morderczego psychopaty, to nic na świecie nie odwiedzie cię od twego przeznaczenia. Zamiast z tym walczyć musisz zaakceptować siebie i stać się najlepszą wersją siebie samego. A jeśli po drodze pojawią się wątpliwości, to winę zwalaj na rodziców i rób dale swoje, nieważne jak bardzo jest to destrukcyjne.
Po drugie próba oswojenia i zrozumienia złoczyńcy wychodzi słabo, ponieważ tak naprawdę twórców nie interesuje wnętrze bohaterki. Jej osobowość jest wyłącznie pretekstem do rozkręcania i komplikowania fabuły. Sama postać Cruelli, pomimo swojej dwoistej natury, pozostała jednowymiarowa. Bohaterka opiera się na karkołomnych uproszczeniach, które w bajce dla dzieci są do przyjęcia, ale nie w filmie, który rzekomo jest zainteresowany transformacją postaci.
To, co w filmie wypada najlepiej, to powierzchowny blichtr. Oprócz muzyki pozytywnie zapamiętuje się scenografie i pomysłowe kostiumy. Glam rock i kultura punkowa są tu fajnie przefiltrowane przez współczesną estetykę tworząc wizualnie rzecz całkiem atrakcyjną.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz