Per tutta la vita (2021)

Myślałem, że formuła kilku przeplatających się ze sobą opowieści już dawno się wyczerpała. Najwyraźniej historia właśnie zatoczyła koło, bo "(Nie)długi i szczęśliwie" to już druga (po "Im więcej, tym przyjemniej") produkcja zrealizowana w tym formacie, którą widziałem w ostatnich miesiącach. Choć z drugiej strony Paolo Costella specjalizuje się w portretach zbiorowych współczesnych Włochów, więc ten film nie jest aż tak wielkim zaskoczeniem.



To, co zaskakuje, to bezbarwność całej opowieści, jeśli weźmie się pod uwagę punkt wyjścia. Otóż bohaterami są pary, które niedawno dowiedziały się, że nie są małżeństwami. Kilka lat wcześnie brały śluby konkordatowe, które udzielał im ksiądz. Problem w tym, że on wcale księdzem nie był, więc zawarte przed nim związki z formalnego punktu widzenia nie istnieją. Teraz pary przygotowują się do ponownych ślubów. Ten okres jest czasem rozliczania z przeszłością i przewartościowywania perspektyw. Nie wszystkie związki ten okres przetrwają.

Żadna z par nie jest w filmie zaprezentowana w sposób ciekawy. Jeśli jeszcze same problemy, jakie muszą przezwyciężyć, potencjalnie są ok, to już realizacyjnie jest po prostu fatalnie. Wszystko jest pozbawione wyrazu i smaku. Jest bezpieczne i sztampowe. Oglądanie tego filmu jest jak jedzenie obiadu, kiedy cierpi się na czerwonkę: jednym końcem wpada, drugim wylatuje.

"(Nie)długo i szczęśliwie" jest rzeczą tak bardzo nieinwazyjną, że nie ma nawet żadnych większych realizatorskich wpadek. Jestem przekonany, że już wkrótce nie będę nic z tego filmu pamiętał. No może poza tym, że utwierdził mnie w przekonaniu, że związki małżeńskie powinny być umowami czasowymi.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)