The Sound of Silence (2019)

"Brzmienie ciszy" cierpi na najbardziej rozpowszechnioną chorobę filmową - przymus wprowadzania konfliktu, zwrotów akcji. Reżyser nie był usatysfakcjonowany wyłącznie sportretowaniem pewnej nietypowej osoby, zasygnalizowania intrygujących cech charakteru, które mogłyby posłużyć spekulacjom na temat jego przeszłości. Musiał więc wprowadzić postać kobiety, która wprowadza dysonans, która zmusza bohatera do wyruszenia w emocjonalną podróż.



Mnie takie rozwiązanie kompletnie nie usatysfakcjonowało. Próba budowania jakiejś relacji między bohaterem a jedną z jego klientek wydała mi się naiwną próbą komercjalizacji fabuły. Nie rozumiem, dlaczego reżyser nie skupił się na pokazaniu bohatera, gdy tuninguje mieszkania, gdy tworzy dźwiękową mapę Nowego Jorku, gdy próbuje zyskać uznanie w świecie nauki i odrzuca umizgi komercyjnych przedsiębiorców.

Jego samotność, jego obsesje, jego ekscentryzm, jego spojrzenie na świat - to wszystko zostało w ciekawy sposób pokazane i interesująco zagrane przez Petera Sarsgaarda. Było to świeże i stymulujące, choć to słowo akurat dziwnie brzmi w przypadku opowieści snującej się leniwie, w której dialogów nie ma zbyt wiele. Ale właśnie niedopowiedzenia i fabularny minimalizm były siłą tego filmu. Przynajmniej w moich oczach. Wątek klientki pogrążonej w depresji był tu absolutnie nie na miejscu.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Daddy's Home 2 (2017)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

Home (2016)