Blue Lips (2014)
Dziennikarz, fotograf, turystka, wdowa, piłkarz, chora dziewczyna. Obcy ludzie, z różnych stron świata są bohaterami filmu "Blue Lips", a ich losy splotą się w Pampelunie w czasie, kiedy miasto świętuje najważniejszą imprezę roku. Widzimy ich, jak zmagają się z logistyką przebywania w mieście z tłumem rozentuzjazmowanych turystów, a także ze swoimi osobistymi demonami.
"Blue Lips" przypomniało mi, dlaczego kino wielowątkowe wyszło z mody. Łatwo je bowiem sknocić. A kiedy coś w tego rodzaju opowieści pójdzie nie tak, to w zasadzie nie ma dla niego ratunku. I niestety "Blue Lips" jest tego najlepszym przykładem. Film pogrąża przede wszystkim konstrukcja bohaterów, a raczej jej brak. Poza nakreśleniem - dość ogólnikowym - problemu twórcy nie zagłębiają się w to, co dolega postaciom. Widzimy banał i ślizganie się po powierzchni, co nie przeszkadza twórcom udawać, że opowiadają o życiu, o bólu, stracie, miłości.
Ścieżki niektórych postaci krzyżują się ze sobą, ale nic z tego nie wynika. Trudno znaleźć tu przykład autentycznej relacji czy spotkania, które coś emocjonalnie sobą reprezentuje. Niemal wszystkie postacie mnie nie interesowały i szczerze mówiąc po pewnym czasie nawet przestałem żałować, że ich charaktery nie zostały pogłębione. Było mi wszystko jedno i nudziłem się tak bardzo, że chciałem, aby film się po prostu skończył.
Ocena: 3
"Blue Lips" przypomniało mi, dlaczego kino wielowątkowe wyszło z mody. Łatwo je bowiem sknocić. A kiedy coś w tego rodzaju opowieści pójdzie nie tak, to w zasadzie nie ma dla niego ratunku. I niestety "Blue Lips" jest tego najlepszym przykładem. Film pogrąża przede wszystkim konstrukcja bohaterów, a raczej jej brak. Poza nakreśleniem - dość ogólnikowym - problemu twórcy nie zagłębiają się w to, co dolega postaciom. Widzimy banał i ślizganie się po powierzchni, co nie przeszkadza twórcom udawać, że opowiadają o życiu, o bólu, stracie, miłości.
Ścieżki niektórych postaci krzyżują się ze sobą, ale nic z tego nie wynika. Trudno znaleźć tu przykład autentycznej relacji czy spotkania, które coś emocjonalnie sobą reprezentuje. Niemal wszystkie postacie mnie nie interesowały i szczerze mówiąc po pewnym czasie nawet przestałem żałować, że ich charaktery nie zostały pogłębione. Było mi wszystko jedno i nudziłem się tak bardzo, że chciałem, aby film się po prostu skończył.
Ocena: 3
Komentarze
Prześlij komentarz