Stille Dorst (2018)
Fabularnie "Stille Dorst" to nic nadzwyczajnego. Ot, kolejna opowieść o spotkaniu dwójki osób. Niby wszystko ich różni, a jednak okazuje się, że coś ich do siebie przyciąga.
Kiedy kręci się film na bazie tak sztampowej fabuły, to trzeba zadbać o to, by cała reszta była doskonała. "Stille Dorst" do perfekcji trochę brakuje, ale to, bez czego film nie dałby rady, tu jest zdecydowanie bezbłędne. Tym czymś jest oczywiście chemia pomiędzy bohaterami. To, jak powoli zbliżają się do siebie, jak spojrzeniami, mową ciała, a nawet przestrzenią między sobą komunikują to, do czego nie chcą się przyznać, wyszło tu doskonale.
Może nie jest to aż tak dobre, jak w filmach Marco Bergera, ale wystarczająco, bym przymknął oko na wtórność opowieści i kibicował bohaterom.
Ocena: 6
Kiedy kręci się film na bazie tak sztampowej fabuły, to trzeba zadbać o to, by cała reszta była doskonała. "Stille Dorst" do perfekcji trochę brakuje, ale to, bez czego film nie dałby rady, tu jest zdecydowanie bezbłędne. Tym czymś jest oczywiście chemia pomiędzy bohaterami. To, jak powoli zbliżają się do siebie, jak spojrzeniami, mową ciała, a nawet przestrzenią między sobą komunikują to, do czego nie chcą się przyznać, wyszło tu doskonale.
Może nie jest to aż tak dobre, jak w filmach Marco Bergera, ale wystarczająco, bym przymknął oko na wtórność opowieści i kibicował bohaterom.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz