The Rebound (2009)

Szczerze mówiąc mam już powoli dosyć komedii romantycznych. Za dużo ich widziałem w tym roku. Dlatego też miałem poważne opory i obawy wybierając się na "Nowszy model". Na szczęście film nie okazał się taki zły. Po prawdzie, to był nawet całkiem fajny. Może nie była to najśmieszniejsza komedia romantyczna tego roku, ale braki w gagach nadrabiała dobrze dobraną główną parą oraz przynajmniej próbą wyjścia poza schemat.

Catherine Zeta-Jones i Justin Bartha naprawdę do siebie pasują. Zeta-Jones okazuje się być doskonałą aktorką – po tej roli nigdy nie pomyślałbym, że to ona jest łowczynią tatuśków. Bartha pozostaje na moim radarze już od czasu pierwszego "Skarbu Narodów", gdzie był balsamem na drętwą grę Cage'a. Tu nie ma się tak naprawdę czym wykazać, jest po prostu sympatyczny i to mu akurat wychodzi perfekcyjnie.

Całość jest bardzo ciepła i sympatyczna, gdzie humoru jest pełno ale jest on stonowany. Ponad ten poziom wybija się w zasadzie tylko jedna scena z kręgarzem i jego toaletowo-restauracyjno-taksówkowymi ekscesami. Poziom filmu nie schodzi nigdy poniżej przyzwoitego poziomu, a jedynym fałszem jest scena dramatyczna. Mam jednak poważne podejrzenia, że reżyserowi chodziło właśnie o sztuczność, by film nie wpadł w zbyt poważne tony (tu widać różnicę z kinem brytyjskim, które nie bałoby się powagi).

To drugi film Bart Freundlich, który widziałem w ciągu ostatnich miesięcy i po raz drugi pozytywnie mnie zaskoczył. Na kolejny film chyba więc wybiorę się w ciemno.

Ocena: 7