One Last Thing (2018)

"Ostatnia rzecz" to kolejny w ostatnim czasie film zrealizowany według formatu dwie osoby chodzą i rozmawiają, który nie przypadł mi do gustu. Zaczynam się zastanawiać, czy to filmowcy nieudolnie się nim posługują, czy też może mi się już ten format "przejadł" i powinienem od niego odpocząć.



W przypadku "Ostatniej rzeczy" stawiam jednak na tę pierwszą opcję. Co z tego, że twórcy trochę zmienili ogólny schemat i zamiast romantycznej relacji zrobili z mężczyzny i kobiety ojca i córkę, kiedy koniec końców okazuje się, że nie jest to jakakolwiek wartość dodana. Nie zmienia bowiem faktu, że dialogi, podczas których bohaterowie mają się poznawać, nawiązywać relacje emocjonalne, są najzwyczajniej w świecie nudne, pozbawione wyobraźni i nie tworzą więzi między mną a postaciami.

Co gorsza, reżyser ma skłonność do popadania w ckliwą przesadę, której jednak nie potrafi w atrakcyjny sposób "sprzedać". Daje się to szczególnie we znaki w drugiej części filmu, kiedy to następuje spiętrzenie różnych "emocjonalnych" wątków. Mogłem się tylko łapać za głowę i z niedowierzaniem przyglądać się, jak całość stacza się na dno przesłodzonej, naiwnej bajeczki.

Być może inna obsada byłaby w stanie coś ze scenariusza wycisnąć, nawet wbrew reżyserowi. Aktorzy, którzy zostali do filmu zaangażowani, ledwo radzili sobie z tekstem, więc na jakiekolwiek próby dodania czegoś ekstra nie było najmniejszych szans.

"Ostatnia rzecz" nie jest może ostatnią rzeczą, jaką chciałby obejrzeć w kinie lub w domu, ale z całą pewnością drugi raz po film ten nie sięgnę.

Ocena: 4

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

Funkytown (2011)