Phoebe in Wonderland (2008)

W kinach triumf (przynajmniej finansowy) odnosi "Alicja w Krainie Czarów" Tima Burtona, ja zaś sięgnąłem po mniej spektakularną wersję "W krainie czarów". Rzecz wtórna, ale na swój sposób bardzo urocza. To połączenie Terry'ego Gilliama z "W krainie traw" z "Were the World Mine" z niewielkim dodatkiem "Nibylandii". To, co łączy wszystkie te trzy filmy, to niezwykle delikatna granica, jaka dzieli świat realny od wyobrażonego.


Kiedy oglądam takie filmy, zawsze w głowie pojawia mi się w głowie pytanie, czy zaburzenia psychiczne rzeczywiście należy leczyć. I zawsze filmy te przekonują mnie, że w niektórych przypadkach nie. Choćby Phoebe. Jest to dziewczynka, która bardzo różni się od swoich kolegów. Ma wspaniale rozwiniętą wyobraźnię, ale też cierpi na wiele kompulsji. Jej zaburzenie ma swoją nazwę, można je kontrolować. Tylko czy aby powinno się. Odpowiedź brzmi "tak", jeśli Phoebe ma stać się "produktywnym" członkiem społeczności. Jej zachowanie potrafi wpływać destabilizująco, wyróżnia, przez co staje się obiektem wrogości. Z drugiej jednak strony jest inna. Jej obecność wzbogaca nie tylko ją samą ale też całą wspólnotę. Jeśli znajdzie swoją niszę, jeśli pojawi się ktoś, kto skanalizuje jej energię, wtedy może powstać coś wspaniałego. Twórcy pokazują, że nie normalizacja jest właściwą drogą, ale próba znalezienia miejsca dla odmienności. Nawet takiej, którą powszechnie nazywa się zaburzeniem psychicznym.

Elle Fanning wyraźnie idzie tą samą drogą, co jej siostra. Trzeba jednak przyznać, że została nieźle obdarzona talentem. Pozostaje jednak pytanie, czy talent ten przetrwa burzliwy okres dorastania. Na drugim planie znalazły się jak zawsze urocze Felicity Huffman (całkiem fajnie wygląda jako brunetka) i Patricia Clarkson.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

After Earth (2013)

The Sun Is Also a Star (2019)

Nurse 3-D (2013)

Les dues vides d'Andrés Rabadán (2008)