The Expendables 3 (2014)

Stallone najwyraźniej uważa, że druga część "Niezniszczalnych" jest lepsza od pierwszej, bo przy trzeciej części poszedł jeszcze dalej tą samą drogą. W rezultacie to, co zaczęło się jako hołd dla kina akcji lat 80. i 90., kończy się jako monstrualne wypaczenie, zrobione na siłę w tylko jednym celu: wyciągnięcia z naiwniaków kasy.




"Niezniszczalni 3" próbują udowodnić, że starość nie musi ustępować młodości, że wciąż może zwyciężać. Jednak swoim filmem Stallone udowodnił tezę przeciwną. Podczas gdy młodzi w "22 Jump Street" pokazali jak z jajem bawić się aluzjami, odniesieniami, popkulturowymi faktami, a przede wszystkim autoironią, to starzy ze Stallone'em na czele męczą się usilnie próbując wyjść na zabawnych. Film obfituje w taką ilość sucharów, że nie zdziwiłbym się, gdyby padł tu jakiś rekord. Samo w sobie to nie byłoby jeszcze zarzutem, ja tam lubię sucharowe dowcipy. Jednak trzeba je umieć podać. W "Niezniszczalnych 3" praktycznie nikt tego nie potrafi. Jedynie Mel Gibson jakoś się broni, ale głównie dlatego, że nie ma żadnej konkurencji. Cała ekipa aktorska jest przerażająco drętwa, a scenariusz woła o pomstę do nieba. Stallone nie wie, czym jest  dystans do samego siebie i poczucie humoru. Co gorsza większość z obsady nie ma żadnego komediowego zmysłu, przez co nawet te nieliczne chwile, kiedy mogło być zabawnie, zmieniły się w trudne do wytrzymania minuty nudy. Tak to jest, kiedy zamiast kina akcji robi się komedię, a w obsadzie komików jest jak na lekarstwo.

Problemem filmu jest też sama akcja, której nie ma znów tak wiele. A kiedy już dochodzi do finałowej rozwałki, wszystko jest przeprowadzone bardzo statycznie i polega na chodzeniu i strzelaniu (z wariacjami w postaci motocyklu, czołgu i helikoptera). Ponieważ nie jestem zbyt wielkim fanem pustych strzelanego, tak więc i tu nie byłem pod wrażeniem. Może dlatego najbardziej podobała mi się Ronda Rousey - jako jedyna może naprawdę popisać się walką w bezpośrednim kontakcie.

W rezultacie jak umierający na pustyni z pragnienia zbiera o poranku krople wilgoci z kamienia, tak ja próbowałem zadowolić się drobiazgami: Gibsonem (który jako jedyny potrafił nadać sens masakrycznie złym dialogom), Banderasem (który był z kolej najbardziej ekspresyjne ze wszystkich aktorów oraz Fordem (nie potrafiłem oderwać oczu od jego niezwykle ruchliwych uszu).

"Niezniszczalni 3" nie ma ją w sobie za grosz autentycznego funu, wszystko jest tu wystudiowane, wymuszone, sztuczne. Stallone udowadnia, że kino akcji najlepiej się sprawdza, kiedy liczba protagonistów jest mocno ograniczona, bo gdzie akcyjnych gwiazd sześć, tam nie ma co jeść. No i jeszcze to PG-13. Pisałem to przy "72 godzinach", powtórzę i tutaj: nie widzę sensu w robieniu filmów pod R, by potem na siłę zmieniać rzeczy, wyciszać przekleństwa dla uzyskania niższej kategorii. Wypada to po prostu źle.

Ocena: 3

Komentarze

  1. Dwójka mnie wynudziła okrutnie. Nawciskanie na maksa akcji wcale nie idzie w parze z tym że film ma dobre tempo. Przy takim natężeniu pauzy rozciągają się niemiłosiernie. Zresztą oglądanie jak gość strzela przez 5 minut robi się kurewsko nudne... Jestem coś winien chłopakom z Expendables, w końcu spędziłem z nimi wiele godzin przy hitach na vhs. Jednak... będą musieli trochę poczekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli już dwójka Cię wynudziła, to niestety nie bardzo widzę szansę na to, byś się nową częścią zachwycił

      Usuń
  2. Oglądając film "Sabotaż" z A.S. przypomniałem sobie słowa z piosenki Perfectu "Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść, niepokonanym". Jak widać, oni wciąż nie wiedzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sabotażu jeszcze nie widziałem, ale przymierzam się. Widziałem zwiastuny, więc raczej wiem, że będzie źle. Ale jeszcze nie jestem na tym poziomie, by przestać filmy z AS oglądać

      Usuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

After Earth (2013)

Hvítur, hvítur dagur (2019)

The Sun Is Also a Star (2019)

Les dues vides d'Andrés Rabadán (2008)