Pain & Gain (2013)

W końcu wyszło szydło z worka. Michael Bay ujawnił, że jest twórcą pozbawionym kręgosłupa moralnego i kompletnie nieodpowiedzialnym. Co można byłoby mu wybaczyć, gdyby nie fakt, że innych obarczonych tymi przywarami wyśmiewa i wykorzystuje. A to już jest bardzo nie w porządku. "Sztanga i cash" to opowieść o kretynach, którzy bezrefleksyjnie wzięli, co chcieli. Bay tworząc swój film postąpił identycznie: wziął cudzą tragedię i przenicował ją w rozrywkę dla mas.


Wydarzenia ukazane w "Sztandze i cashu" miały miejsce naprawdę. W 1994 roku kilku pracowników siłowni porwało jednego z bogatych klientów. Przetrzymywali go, torturowali i próbowali zabić, a wszystko po to, by zdobyć jego pieniądze, a potem pozbyć się go, by nie mógł ich wydać. Ponieważ byli idiotami, to, co wyczyniali przechodzi ludzkie pojęcie. Było tak absurdalne, że w innych okolicznościach mogłoby być nawet zabawne, gdyby skutki nie były tak straszliwe. Tego jednak nie rozumieli ani przestępcy ani Michael Bay. Rzeczywiście nie ma nic zabawniejszego od głupich czynów obcych ludzi. Ale tylko do momentu, w którym skutkiem tych czynów jest śmierć.

Michael Bay zachował się skrajnie nieetycznie zamieniając coś, co w gruncie rzeczy jest mrożącą krew w żyłach tragedią w niedzielną rozrywkę dla całej rodziny. Znalazłem głosy porównujące "Sztangę i cash" do "Fargo". Porównanie to jak na dłoni pokazuje wszystkie braki Baya. Bracia Coen owszem inspirowali się prawdziwą historią, a przestępców ukazali jako skończonych kretynów. Nie unikali również czarnego, absurdalnego humoru. Potrafili to jednak ukazać w szerszej perspektywie, nadali głębszy sens. Bay natomiast zadowala się rozrywką pozbawioną głębszej refleksji.

Sam film jest festiwale wtórności. Bay korzysta ze wszystkich sztuczek, jakimi popisywał się wcześniej, a aktorzy grają dokładnie tak, jak we wcześniejszych komediach. Szkoda mi przede wszystkim Jeonga i Wilson, którzy muszą szybko zmienić coś w swojej grze, inaczej szybko się wypalą.

Jak na komedię film jest też trochę za nudny. Przypomina dziecko, które przedawkowało cukier i staje się nadpobudliwe, by – kiedy cukier przestanie działać – popaść w totalną apatię. Co więc robi? Znów przedawkowuje cukier. I tak w kółko. Są więc w "Sztandze" sceny naprawdę zabawne. Ale między nimi jest nuda i wysilony luz, który nie robi na mnie wrażenia.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

One Last Thing (2018)

The Sun Is Also a Star (2019)

Les dues vides d'Andrés Rabadán (2008)

Paradise (2013)