The Mortal Instruments: City of Bones (2013)

Nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy przeczytać "Miasto kości". Nie sądziłem też, że kiedykolwiek obejrzę jego ekranizację. Niestety spojrzałem na obsadę i widząc całą masę lubianych przeze mnie aktorów nie wiedziałem, co począć. W końcu się złamałem i wybrałem do kina. Byłem pełen czarnych myśli. Widziałem jedną część "Zmierzchu", więc wiem, do czego zdolni są twórcy. Na szczęście moje obawy nie do końca się sprawdziły.


Wszystko dlatego, że wątek miłosny nie jest aż tak bardzo akcentowany. Owszem jest kilka masakrycznie kiczowatych scen (jak choćby pocałunek w ogrodzie). Poza tym jednak film oferuje całkiem niezłą przygodówkę. I wcale mi nie przeszkadzało to, że jest to pokraczna wersja "Gwiezdnych wojen", w końcu dzieło Lucasa oryginalnością też nie grzeszyło. Film trzyma w zasadzie równe tempo. Kilka sekwencji ma naprawdę udanych, a bohaterowie mogliby być nawet interesujący, gdyby filmowcy zatrzymali się na chwilę i włożyli choć trochę wysiłku w przybliżeniu ich widzom.

Największym problemem "Miasta kości" jest ewidentny brak humoru, choć widać, że miał być. Niektóre sceny są napisane właśnie z myślą o ich komediowym wydźwięku. Postać Jace'a, z tym jego ironicznym podejściem do świata, ewidentnie miała rozładowywać napięcie wywołane niezręcznościami kiczowatych części romansowych. Niestety reżyserowi nie udało się tych aspektów wydobyć i uczynić z nich żywą tkankę całości. Za zbrodnię uważam też to, że w filmie o wątku kazirodczym angażuje się Lenę Headey, a potem w ogóle się tego nie wykorzystuje. Żadnego mrugnięcia okiem do widza, który przecież musi kojarzyć "Grę o tron". Wstyd!

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

After Earth (2013)

Hvítur, hvítur dagur (2019)

Paradise (2013)

Tracks (2013)