Three Thousand Years of Longing (2022)

Tym filmem George Miller udowodnił to, co każdy kinoman doskonale wie: w kinie wszystko jest możliwe. Nawet najbardziej nieprawdopodobne i brawurowe pomysły mogą się sprawdzić, jeśli tylko znajdą się w odpowiednich rękach.



Na papierze "Trzy tysiące lat tęsknoty" brzmi jak przepis na pewną porażkę. W końcu jest to film opierający się na słowach. Miller na pozór nie nakręcił nic więcej jak audiobook z ruchomymi ilustracjami. Przegadane filmy normalnie wywołują u mnie reakcję alergiczną, więc zdawać by się mogło, że powinienem "Trzy tysiące lat tęsknoty" szczerze znienawidzić.

A jednak tak się nie stało. Przeciwnie. Film mnie naprawdę oczarował. Miller okazał się wirtuozem w łączeniu słów z obrazami. Zamiast nudnego potoku paplaniny, otrzymałem hipnotyzującą wariację na temat Szeherezady. Miller zrozumiał, że słowotok nie jest w filmie niczym złym, jeśli tylko zostanie odpowiednio użyty. Zadbał więc przede wszystkim o tempo opowieści, a także o to, by wizualizacje nie przykuwały uwagi tak mocno, by odwracać ją od opowieści, ale wystarczająco, by słowa nie zmieniły się w nużący szum. Obrazy są tu tym, czym zazwyczaj w kinie jest muzyka - podbijają emocje, kierują naszą uwagą, uwrażliwiają nas na detale historii i spulchniają glebę naszej wyobraźni.

"Trzy tysiące lat tęsknoty" mocno skojarzyło mi się z kinem Jarmuscha ("Tylko kochankowie przeżyją", "Broken Flowers"). Zapewne częściowo skojarzenie to wywołane jest przez Tildę Swinton, która jest elementem wspólnym wszystkich trzech tytułów. Ale Miller buduje tu podobny rytm narracji, który hipnotyzuje.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

Tonight I Strike (2013)