Boyhood (2014)

Dochodzę do wniosku, że po tym filmie można zrobić tylko jedną z dwóch rzeczy. Po pierwsze można się zabić. Można to zrobić szybko, wybierając drogę samobójcy. Można też zrobić to długofalowo, wybierając drogę hedonisty: ćpając, pijąc, odurzając się adrenaliną. Po drugie można wszystko rzucić w jasną cholerę, siąść pod drzewem i czekać, aż jakaś kobra czy inny wąż osłoni cię własnym ciałem przed słońcem.




"Boyhood" jest jednym z najbardziej przygnębiających filmów, jakie widziałem w tym roku. Linklater pokazuje, że nic na świecie nie ma sensu, że zdolność abstrakcyjnego myślenia sprawia, że stajemy się ślepi na oczywistą prawdę: że tak naprawdę jesteśmy amebami i prowadzimy typową dla ameb egzystencję. Rację mają ci, którzy mówią, że cel nie ma znaczenia. Głównie dlatego, że nie ma żadnego celu, a proces biologicznego dorastania wcale nie oznacza, że my sami dorastamy. Nasze aspiracje, marzenia, osiągnięcia są dymem na wietrze, puf i już ich nie ma. Ale zarazem mylą się, ponieważ twierdzą, że to droga się liczy. Tymczasem Linklater bezwzględnie pokazuje, że droga również nie ma żadnego znaczenia. Tak naprawdę bowiem człowiek wcale nie porusza się w jakimkolwiek kierunku po jakimkolwiek metaforycznym szlaku. W najgorszym przypadku jest rzucany niczym krowa w "Twisterze", porywany przez los, nad którym nie można zapanować. W najlepszym razie jest jak liść w dolnym biegu Amazonii. Liść też nie ma kontroli nad tym, gdzie płynie, ale przynajmniej podróż jest spokojniejsza, a nurt leniwy i kojący.

Poza ponurym przesłaniem "Boyhood" jednak nie zrobił na mnie większego wrażenia. Miałem wręcz poczucie deja vu. Jest to bowiem ta sama historia, którą opowiedział w trylogii o Celine i Jesse'em. Różnica polega jedynie na tym, że tam mieliśmy ostre cięcia. 18-letnia historia C&J ("Boyhood" trwało 12 lat) budowana jest wokół przerw, które tworzą wyrazisty kontrast pomiędzy tym, co miało być a tym, co jest. W "Boyhood" te przerwy są również obecne, ale Linklater stara się ich efekt niwelować i zamiast tego koncentruje się na procesie. Mamy więc różne punkty patrzenia na to samo zjawisko. O dziwo, prowadzi to do bardzo podobnych wniosków. A może wcale nie takie dziwne. W końcu druga i trzecia część trylogii o Celine i Jesse'em kręcona była jednocześnie z "Boyhood". Trudno więc wymagać od twórcy, by na ten sam temat miał dwa odmienne poglądy.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

One Last Thing (2018)

The Sun Is Also a Star (2019)

Les dues vides d'Andrés Rabadán (2008)

Paradise (2013)