En duva satt på en gren och funderade på tillvaron (2014)

Roy Andersson kończy trylogię o człowieku. Przyszła więc pora na śmierć i związane z nią rozliczenie się z własnych uczynków. Z tego też powodu "Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu" rozgrywa się w czyśćcu. Każdy z bohaterów filmu jest już martwy. Ale ich egzystencja toczy się dalej według tych samych schematów, co za życia. Owszem repertuar zachowań może być czasami uboższy, czego rezultatem są często powtórzenia, ale czyż w gruncie rzeczy codzienność nie jest inną nazwą na sumę powtarzalnych zdarzeń. Naprawdę tylko szczegóły sugerują, że bohaterowie są martwi.



I to chyba najbardziej przygnębia. Nie dość, że sama śmierć jest tu wydarzeniem bez znaczenia, to jeszcze okazuje się, że nie jest żadną zmianą jakościową. U Roya Andressona egzystencja jest próżnią (przed i po śmierci). Nic dziwnego, że człowiek "wymyśla" sobie boga(ów), bo bez tej siły wyższej życie pozbawione jest sensu. Czyściec jest miejscem, gdzie natura ludzka odsłania swą prawdziwą twarz i jest ona równie mało oryginalna, co produkty, jakie próbują sprzedać dwaj z bohaterów filmu. Autor Księgi Koheleta odnalazłby się w tym świecie bez problemu.

Ale film Anderssona nie jest li tylko rozliczeniem indywidualnych bohaterów. Jest to również czyściec bardziej uniwersalny, całej ludzkości. "Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu" rozdziera cywilizację na strzępy i wygrzebuje wszelkie możliwe brudy od bezsensowności wojny, przez okrucieństwo rozwoju (symbolizowanego kolonialną i naukową bezduszną drapieżnością), po przywary codzienności: pożądanie, lenistwo, próżność, nihilizm.

W porównaniu z poprzednimi filmami tej tak zwanej trylogii, tu absurd został stonowany. Zamiast tego na plan pierwszy wydobyta została marność człowieczego zachowania w obliczu jedynej niekwestionowanej rzeczy, jak w życiu każdej ludzkiej istotny będzie mieć miejsce – śmierci.

Ocena: 7

Komentarze

  1. Jak zwykle - treściwie i sensem napisane. Moja ocena była podobna, choć przyznam, że tuż po wyjściu z kina byłam nieco zmęczona (wiem, że życie jest żałosne, ale staram się o tym nie pamiętać, skoro trzeba je przeżyć) - najwidoczniej starzeję się na potęgę. :)
    bf

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz się starzejesz, Andersson jest męczący, ale jeśli potrafi się to zneutralizować, to wtedy jego filmy dają sporą satysfakcję

      Usuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

The Sun Is Also a Star (2019)

Nurse 3-D (2013)

Les dues vides d'Andrés Rabadán (2008)

Paradise (2013)