Soft Lad (2015)

Przez pierwsze 20 minut nie mogłem skupić się na fabule. A wszystko przez akcent, z jakim mówili bohaterowie. Uwielbiam go, więc słuchałem głosów, nie wsłuchując się tak naprawdę w to, co mówią. Później żałowałem, że zacząłem zwracać baczniejszą uwagę na fabułę, bo jest ona bardzo grubymi nićmi szyta.





W zasadzie "Fatalny układ" przypomina konspekt a nie ukończony film. Wyraźnie widać, że reżyser miał wypunktowane sceny, które muszą się znaleźć i na tym się skupił. Zabrakło mu jednak umiejętności, by sceny te finezyjnie połączyć ze sobą. A bez tego fabuła rozpada się na kawałeczki tworząc niespójną, szarpaną linię narracyjną. Co gorsza ta konstrukcja odbiła się na grze aktorów. Najbardziej odczuwałem to podczas kluczowej sceny kłótni, kiedy to po prostu nie byłe w stanie uwierzyć w autentyczność odgrywanych emocji.

Wrażenie chaosu potęgowane jest również przez fakt, że tak naprawdę nie wiadomo, o czym jest ten film. Reżyser dziwacznie rozkłada akcenty, najpierw skupiając się na postaci młodego Davida, ale z bliżej niezrozumiałych powodów przeskakując od czasu do czasu na postać Julesa (co można byłoby zrozumieć, gdyby film był opowieścią o ich związku, ale tak nie jest, ten związek jest jedynie punktem wyjścia i elementem kluczowego zwrotu akcji). Przez większość filmu reżyser smęci, piętrzy dramaty, by w ostatniej minucie zaprezentować idiotyczny happy-end. Nic się tutaj ze sobą nie łączy. Nie sposób dociec, dlaczego akurat te a nie inne sceny zostały umieszczone w filmie. A bez tego można dojść do bardzo dziwacznych wniosków, jak choćby to, że choroby są karą boską zsyłanymi za brak uczciwości, bo dotykają nie tych, co nierozważnie biorą narkotyki i uprawiają seks z nieznajomym bez zabezpieczeń, ale tych, którzy żyją w kłamstwie raniącym najbliższych.


Od czasu do czasu reżyser ma niezłe pomysły, jak choćby odsłuchiwanie nagrań na pocztę głosową. Ale scenki te pojawiają się w przypadkowych momentach, zamiast być swoistym metronomem wybijającym rytm narracji. Spodobały mi się też niektóre piosenki umieszczone w soundtracku, choć jako całość wygląda on na dość przypadkowy i chaotyczny zbiór utworów.

Ocena: 2

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

One Last Thing (2018)

The Sun Is Also a Star (2019)

Les dues vides d'Andrés Rabadán (2008)

Paradise (2013)