Holding the Man (2015)

Wierność nie jest dobrą strategią ewolucyjnego przetrwania... jeśli nie jest strategią uniwersalną. A w przypadku ludzi zdecydowanie nie jest. Stąd prosty wniosek: skoro biologia jest okrutna i tak da nam w kość, to lepiej o tym nie myśleć i nie być wiernym, lecz korzystać z czasu, póki go jeszcze mamy.



Jak widać "Holding the Man" to kino totalnie nihilistyczne. I biorąc pod uwagę źródło fabuły, którą stanowią wspomnienia umierającego na AIDS mężczyzny, całkiem zrozumiałe. Ale to wszechogarniające poczucie niesprawiedliwości, tęsknoty, bólu i rozpaczy to jedyna wartość filmu. Reszta stanowi niestety bardzo standardową produkcję o AIDS. I to opowiedzianą w sposób podręcznikowy, jakby to nadal były lata 90. i wciąż filmowcy starali się odreagować traumę tej nowej epidemii.

Ale to nie są lata 90., a takich filmów jak ten powstało dziesiątki, wiele z nich lepszych. Dlatego też, kiedy już zorientowałem się, co to jest za film, liczyłem na to, że twórcy pokażą jakąś inną perspektywę. Tymczasem w wielu momentach reżyser ucina nawet to, co mnie najbardziej interesowało, czyli relację bohaterów z rodzicami.

Oczywiście pierwszy zawód przyszedł już wcześniej, ponieważ nie tego się spodziewałem w ogóle po filmie (jako że nie wiedziałem, kim jest Timothy Conigrave i o czym była jego książka). Początek wydał mi się obiecujący, choć już wtedy poczułem niepokój, ponieważ na ekranie dominowali nieznani aktorzy, a nie Guy Pierce i Geoffrey Rush, których nazwiska sprawiły, że po film w ogóle sięgnąłem. Kiedy jednak zorientowałem się, jak zostałem "wrobiony", o dziwo poczułem się dobrze ze świadomością, że pomimo obejrzenia tysięcy filmów wciąż jestem w stanie dać się złapać na najstarszą przynętę stosowaną przez filmowców (znane nazwiska w epizodach). Miło wiedzieć, że nie jestem aż takim filmowym cynikiem.

To jednak jedyne miłe zaskoczenie związane z tym filmem. Reszta stanowi niestety festiwal wtórności, który przytłacza bohaterów. Ich relacja, ich charaktery stają się zakładnikami narracji. I nawet nihilistyczny ton, dość rzadko ostatnio przeze mnie spotykany w kinie, wydaje się, jakby został osiągnięty przez przypadek. Dobrze jednak, że jest, bo to obroniło film przed zagładą.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

The Sun Is Also a Star (2019)

Nurse 3-D (2013)

Les dues vides d'Andrés Rabadán (2008)

Paradise (2013)