Hymyilevä mies (2016)

Są tacy ludzie, jak na przykład bohaterka "Boskiej Florence", którzy bardzo pragnął być kimś szczególnym, ale całkowicie brakuje im talentu i umiejętności. I są też tacy, jak na przykład bohater filmu "Olli Mäki. Najszczęśliwszy dzień jego życia", którzy nie mają ambicji być kimś wyjątkowym, a których kapryśny los obdarzył talentem. I jedni i drudzy muszą zmagać się z nierównowagą pomiędzy własnymi ambicjami (lub ich brakiem), a rzeczywistością, która za nic ma oczekiwania jednostki.



Filmowego Mäkiego poznajemy, kiedy jest już uznanym bokserem. Jego osiągnięć i wywalczonych tytułów nie zobaczymy na ekranie, ale wciąż są one przypominane, kiedy przygotowuje się do walki o tytuł mistrza świata w zawodowym boksie. To sprytne posunięcie reżysera pozwala mu na narzucenie widzom innego punktu spojrzenia na bohatera. Mäki nie jest tu fighterem, nie ma w sobie nic z determinacji, która z boksera czyni mistrza. Wydaje się, że boks traktuje jako hobby, a że był dobry, w amatorskich zmaganiach spisywał się doskonale. Boks zawodowy to jednak zupełnie inna para kaloszy. I Mäki nie czuje się tu dobrze. Jego pasja zostaje towarem, on sam czuje narastającą presję. Szuka więc ucieczki z cyrku, w jaki zmieniło się jego bokserskie życie. I wtedy pojawia się ona. W zasadzie była już w jego życiu. Podobnie jak Mäkiego tak i Raiję poznajemy w momencie, w którym jej sytuacja jest już ustalona. Jest dziewczyną bohatera. Jednak dopiero teraz, kiedy świadomość tego, że jest cyrkową małpką, która na rozkaz ma wykonywać sztuczki, Mäki odkrywa, że jest w niej zakochany.

Czy jest to prawdziwe uczucie, czy tylko reakcja na sytuację, w jakiej bokser się znalazł? Na to pytanie nigdy nie poznamy odpowiedzi. Reżyser z premedytacją pokazuje, że motywacja stojąca za powziętymi decyzjami nie ma znaczenia. Liczą się tylko te decyzje i ich skutki. Reżyser pokazuje, że można przegrać życie, a zarazem być zwycięzcą. Wszystko zależy bowiem od tego, co jest priorytetem.

To, w jaki sposób reżyser nakreślił ramy narracyjne filmu, jest dla mnie największą zaletą. Reszta to dość standardowa opowieść snująca się trochę zbyt ospale jak na mój gust. Miejscami kusiło mnie, by zająć się czymś innym, bo to, co widziałem na ekranie, nie było zbyt zajmujące.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

One Last Thing (2018)

The Sun Is Also a Star (2019)

Les dues vides d'Andrés Rabadán (2008)

Paradise (2013)