Antikörper (2005)

"Antibodies" zaskoczyło mnie jak rzadko który film, i to zarówno pozytywnie jak i negatywnie. Spodziewałem się niemieckiej jatki, brutalnej i ociekającej posoką, a tu bach! niespodzianka! – dostałem znakomity mroczny thriller mogący równać się z takim osiągnięciami kina amerykańskiego jak "Siedem" czy "Milczenie owiec". Kiedy już rozważałem, czy bardziej sprawiedliwą oceną będzie 8 czy 9 dostałem porządnego łupnia. W ciągu ostatnich 5 minut film przemienił się w niedzielną katechezę z tak naiwnym zakończeniem, że zniszczyło mi to całą frajdę z seansu. Wszystko mogę zrozumieć, ale jelonki????????????????


"Antibodies" to przypowieść o naturze zła, a raczej o tym, co się dzieje, kiedy kompletnie się na zło zamkniemy. To przypadek wiejskiego policjanta Michaela Martensa, zagorzałego katolika, który ze wszystkich sił stara się być dobrym. Stara się tak bardzo, że odciął się niemal zupełnie od grzesznych instynktów, pozostaje na nie głuchy i ślepy. W swej naiwności myśli, że obwarował się przed złem. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest wręcz odwrotnie – stał się kompletnie bezbronny wobec podstępów szatana. Im bardziej pozostaje głuchy na swoje własne grzeszne myśli, tym bardziej grzeszni stają się w jego oczach inni, w szczególności jego syn. A kiedy spotka się oko w oko z seryjnym zabójcą-pedofilem Gabrielem Engelem, stanie się w jego rękach zabawką. Pozbawiony przeciwciał nie potrafi pozbyć się wirusa, jaki zaszczepia w nim swoimi słowami Gabriel.

Film stanowi też znakomitą pożywkę dla psychoanalityków wszelkiej maści. Można bowiem snuć wiele ciekawych hipotez. Michael jest czystym ekstraktem Superego, Gabriel zaś utonął całkowicie w odmętach Id. Oglądamy walkę, którą toczą między sobą i Boga w roli Ja, która rozdzieli ich i ustawi po kątach. Jednak tak naprawdę jest to uwspółcześniona przypowieść o Abrahamie i Izaaku. Teologia zaprezentowana w tym filmie jest dość wątpliwa i czyni z Boga postać naprawdę dwuznaczną.

Przez 99% czasu "Antibodies" to kino klimatyczne, mroczne, ze znakomitym scenariuszem igrającym z podejrzeniami widza i bohaterów. André Hennicke w roli psychopaty wypada świetnie. Niestety końcówka niszczy całe wrażenie. Ten głupi, idiotyczny, wyjęty z innej bajki happy-end (mimo próby usprawiedliwienia go cytatami z Biblii) niszczy to, co mogła stać się niemieckim "Siedem". Cóż, mimo wszystko jest to film na tyle ciekawy, że z całą pewnością sięgnę po inne obrazy reżysera (jak np. "Pandorum")

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

היום שאחרי לכתי (2019)

The Entitled (2011)

Son of a Gun (2014)

Non accettare i sogni dagli sconosciuti (2015)

Blackhat (2015)