Legion (2010)

Na "Legion" wybierałem się z cichymi nadziejami, że będzie to "Armia Boga" na dobry początek nowego wieku, ale obawiając się, że bliżej mu będzie do "Gabriela". Niestety moje obawy się sprawdziły. Zamiast klimatu mam tu głupawe sceny walki i fabułę, która trzyma się kupy tylko na słowo honoru.

Niezależnie jednak od słabości scenariuszowych, film ma też swoje zalety. Przede wszystkim obsada. Paul Bettany świetnie się spisał jako archanioł Michał. Mając całkowicie bezsensowną rolę do zagrania, idealną dla mięśniaka z bokserską lub zapaśniczą przeszłością, potrafił dobrze się bawiąc zachęcić mnie do oglądania całości. Jest oczywiście Lucas Black, którego uwielbiam i naprawdę bardzo żałuję, że nie zrobił jak dotąd kariery (za samą jego obecności film ma o 1 punkt więcej).

Efekty specjalne są na poziomie "Xeny", a sceny nie mają większego sensu. Kilka ciekawych pomysłów ginie zalane lipnym scenariuszem. Na szczęście film nie jest tak zły jak choćby "Book of Eli", za co jestem twórcom dozgonnie wdzięczny.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

After Earth (2013)

Hvítur, hvítur dagur (2019)

The Sun Is Also a Star (2019)

Paradise (2013)