Seeking a Friend for the End of the World (2012)
Jak dużo zależy od chemii pomiędzy aktorami, można się przekonać oglądając "Przyjaciela do końca świata". Niby wszystko jest pomyślane tak, jak należy. Poszczególne elementy układają się w spójną wizję ostatnich dni na Ziemi. A jednak całość nie funkcjonuje i na poziomie romantycznym i na poziomie komediowym.
Wszystko to wina Steve'a Carella i Keiry Knightley. Choćby się dwoili i troili, to i tak nie wypadają przekonująco jako zakochana para. W ich relacji jest coś z lekka perwersyjnego. Bliżej jej do podszytej erotycznym napięciem relacji nauczyciela i uczennicy. Dodge i Penny nie są dla siebie równorzędnymi partnerami. Nie ma tu nic z tej chemii, którą czuło się w związku Carella i Julianne Moore w "Kocha, lubi, szanuje".
Komediowo jest tylko odrobinę lepiej. Owszem jest trochę zabawnych tekstów i scenek. Ale to, co najlepsze dzieje się na drugim planie i rzadko dotyczy dwójki gwiazd. Na dodatek przyjmijcie moje wyrazy współczucia wszyscy ci, którzy nie znacie angielskiego. Polski tłumacz nie ma chyba za grosz poczucia humoru i zignorował wszystkie najzabawniejsze teksty filmu.
Ocena: 5
Jestem w stanie uwierzyć, że między Keirą a jej partnerem nie zaiskrzyło. Ale pokuszę się kiedyś o sprawdzenie, kto jest bardziej winien, ona czy Carell. Niestety, będę zdana na tłumacza. :(
OdpowiedzUsuńA to musisz mi wierzyć na słowo, kiedy mówię, że jest parę zabawnych scen w miejscach, gdzie w polskim tłumaczeniu nie ma nic śmiesznego
OdpowiedzUsuń