Confess (2005)
Po tym filmie jeszcze lepiej rozumiem wrogość społeczeństwa wobec prostytucji. Prostytucja bowiem jest niczym wrzód na zbiorowym sumieniu, rzuca nam w oczy to, czego nie chcemy przyznać przed sobą – że zamiast cierpliwej pracy i zbierania owoców wszyscy chcemy szybkiej kasy tu i teraz. Najlepszym tego przykładem jest główny bohater "Spowiednika" Terell. Miał mózg, mógł zajść daleko. Zrezygnował jednak ze studiów, bo po co. Zamiast tego założył firmę i chciał się szybko nachapać pieniędzy. Prostytuując swój talent do komputerów, dał się schwytać alfonsom (czytaj: wielkiej korporacji), która zerżnęła go równo i to bez wazeliny i wysiudała z interesu przejmując wymyślone przez niego rozwiązania. I co teraz robi Terell? Zamiast zakasać rękawy i wziąć się do roboty, woli 'karać' tych, którzy mu przeszkodzili w świetlanej przyszłości. Oczywiście nie on sam jest winny, lecz inni i tak oto staje się symbolem współczesnego hackerowego ruchu terrorystycznego.
Kilka pomysłów w "Spowiedniku" jest naprawdę interesujących. Pomiędzy całą tą szmirą i nudą wyziera inteligentna obserwacja na temat współczesnego społeczeństwa konsumpcyjnego i roszczeniowego bazujące na wzajemnym pasożytowaniu. Jednak Stefan C. Schaefer robi wszystko co w jego mocy, by zakopać te ciekawe uwagi w bezsensownej i nudnej fabule. Pod koniec wydaje się, że może w końcu doczekam chwili szczerości, ale okazuje się to zwykłym beknięciem pozera. Szkoda.
Jedyny plus to to, że teraz lepiej rozumiem, skąd się wzięły te wszystkie pomysły w "The Amazing Truth About Queen Raquela". Na szczęście ten drugi film jest najlepszym dowodem na to, że Schaefer się rozwija jako reżyser.
Ocena 4
Kilka pomysłów w "Spowiedniku" jest naprawdę interesujących. Pomiędzy całą tą szmirą i nudą wyziera inteligentna obserwacja na temat współczesnego społeczeństwa konsumpcyjnego i roszczeniowego bazujące na wzajemnym pasożytowaniu. Jednak Stefan C. Schaefer robi wszystko co w jego mocy, by zakopać te ciekawe uwagi w bezsensownej i nudnej fabule. Pod koniec wydaje się, że może w końcu doczekam chwili szczerości, ale okazuje się to zwykłym beknięciem pozera. Szkoda.
Jedyny plus to to, że teraz lepiej rozumiem, skąd się wzięły te wszystkie pomysły w "The Amazing Truth About Queen Raquela". Na szczęście ten drugi film jest najlepszym dowodem na to, że Schaefer się rozwija jako reżyser.
Ocena 4
Komentarze
Prześlij komentarz