Dying God (2008)
Z cyklu 'tak złe, że aż dobre'.
Film nie ma ŻADNYCH wartości. I nie mówię tu o wartościach artystycznych ale rozrywkowych. Fabrice Lambot ledwie zna się na reżyserii, jednak w porównaniu z aktorami jest geniuszem. Cała obsada razem wzięta nie uzbierałaby talentu nawet na jednego aktora przedpołudniowej telenoweli. Drętwe dialogi, dukane kwestie i mimika twarzy głazu polodowcowego. Gdyby dodać do tego sceny seksu mielibyśmy porządny pornos i przynajmniej niektórzy oglądający coś by z tego wynieśli, a tak wieje nudą.
Gdybym chciał być w pełni obiektywny, musiałbym postawić filmowi 1. Nie potrafię się jednak na to zdobyć. Taki gniot mógł bowiem powstać tylko i wyłącznie z pasji robienia kina, a nie potrzeby zarabiania na nim. I to chwalę. "Odrodzone zło" to produkt fanów kina, którzy nie potrafią grać ani kręcić filmów, ale za to kochają X Muzą. Poza tym sam pomysł jest bardzo ciekawy. Główny bohater jest do cna skorumpowany i nie zawaha się strzelić w głowę bezbronnemu dzieciakowi, który go wykołował. Nikt w tym filmie nie jest bez winy i wszyscy mordują wszystkich. Na tym tle tytułowe monstrum wcale nie wydaje się takie okrutne i przerażające. Wręcz przeciwnie, w pewnym momencie zacząłem mu współczuć. Szkoda, że Lambot i Jean Depelley nie sprzedali go do jakiejś wytwórni. Mógł z tego powstać naprawdę świetny horror.
Ocena: 4
Film nie ma ŻADNYCH wartości. I nie mówię tu o wartościach artystycznych ale rozrywkowych. Fabrice Lambot ledwie zna się na reżyserii, jednak w porównaniu z aktorami jest geniuszem. Cała obsada razem wzięta nie uzbierałaby talentu nawet na jednego aktora przedpołudniowej telenoweli. Drętwe dialogi, dukane kwestie i mimika twarzy głazu polodowcowego. Gdyby dodać do tego sceny seksu mielibyśmy porządny pornos i przynajmniej niektórzy oglądający coś by z tego wynieśli, a tak wieje nudą.
Gdybym chciał być w pełni obiektywny, musiałbym postawić filmowi 1. Nie potrafię się jednak na to zdobyć. Taki gniot mógł bowiem powstać tylko i wyłącznie z pasji robienia kina, a nie potrzeby zarabiania na nim. I to chwalę. "Odrodzone zło" to produkt fanów kina, którzy nie potrafią grać ani kręcić filmów, ale za to kochają X Muzą. Poza tym sam pomysł jest bardzo ciekawy. Główny bohater jest do cna skorumpowany i nie zawaha się strzelić w głowę bezbronnemu dzieciakowi, który go wykołował. Nikt w tym filmie nie jest bez winy i wszyscy mordują wszystkich. Na tym tle tytułowe monstrum wcale nie wydaje się takie okrutne i przerażające. Wręcz przeciwnie, w pewnym momencie zacząłem mu współczuć. Szkoda, że Lambot i Jean Depelley nie sprzedali go do jakiejś wytwórni. Mógł z tego powstać naprawdę świetny horror.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz