Pride and Glory (2008)
Gavinowi O'Connorowi pewnie marzył się mocny, psychologiczny dramat policyjny. Niestety dodanie do filmu roztrzęsionych zdjęć a la Greengrass czy pokazywani świata gliniarzy w mrocznych barwach w stylu Fuquy to jeszcze za mało. "W cieniu chwały" jest zbyt dosłowne i łopatologiczne, by można było określić go inaczej jak tylko 'film przeciętny'.
Aktorsko nieźle poradził sobie z rolą Farrell i Voight. Zawsze cieszy mnie pojawienie się Ehle, którą dobrze wspomina z "Sypialni i przedsionków" (zaś większość kojarzy głównie z "Dumy i uprzedzenia"). Nie popisał się za to Norton, który grał niemrawo, bez wyczucia roli. Jednak fabułę kładzie reżyser prowadząc ją w sposób podręcznikowy, koncentrując się na oczywistościach. Film jest też odrobinę za długi, co przy nierównym tempie daje się jednak we znaki.
Ocena: 5
Sam pomysł niezły. Oto rodzina irlandzki policjantów. Wszyscy mają być czujnymi stróżami prawa, lecz każdy z nich jest ślepy choć z różnych powodów i w różny sposób. Ray wpatrzony jest we własne grzechy i ślepy jest na wszystko inne. Jego brat Francis chce awansować i być przy umierającej żonie, więc wygodniej jest mu nie widzieć tego i owego. Ich ojciec ignorancję trenuje przy kieliszku, zaś Jimmy widzi tylko własne potrzeby. Kiedy jednak ginie czterech policjantów, status quo zostaje zachwiane i furie sprawiedliwości spuszczone zostaną ze smyczy. Za swe winy wszyscy poniosą karę – niektórzy bardzo brutalną, ale tak bywa z furiami.
Aktorsko nieźle poradził sobie z rolą Farrell i Voight. Zawsze cieszy mnie pojawienie się Ehle, którą dobrze wspomina z "Sypialni i przedsionków" (zaś większość kojarzy głównie z "Dumy i uprzedzenia"). Nie popisał się za to Norton, który grał niemrawo, bez wyczucia roli. Jednak fabułę kładzie reżyser prowadząc ją w sposób podręcznikowy, koncentrując się na oczywistościach. Film jest też odrobinę za długi, co przy nierównym tempie daje się jednak we znaki.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz