The Covenant (2006)
Hahahaha, co za kaszana. Renny Harlin nie zawodzi i znów realizuje gniot jakich mało. Historia nastoletnich czarowników przypomina najgorsze odcinki "Beverly Hills" niż jakiś przynajmniej przeciętny film. Straszliwe dialogi, mierne aktorstwo i kiczowaty montaż, który wydobywa na wierzch wszystkie słabości fabuły. Nuda, nuda, nuda i jeszcze raz nuda.
Ocena: 3
Ocena: 3
Komentarze
Prześlij komentarz