Felon (2008)
Mam słabość do Stephena Dorffa i sięgam po filmy z nim, choć wiem, że w większości to straszne gówno (sorry, ale inaczej nie da się tego określić). Biorąc do ręki "Skazańca" byłem jak najgorszych myśli, bo na okładce jest też nazwisko Vala Kilmera, co stało się już synonimem katastrofy. I oto bach, dostałem po łbie zanim się zorientowałem, co mnie uderzyło. "Skazaniec" od pierwszych minut okazuje się świetnie zrobionym, drapieżnym, brutalnym i bliskim rzeczywistości obrazem współczesnego świata.
Oto porządny obywatel popełnia błąd i trafia do więzienia. To zupełnie inny, prymitywny, dziki i pokręcony świat, gdzie rządzi siła i spryt. W tym świecie nie ma miejsca na nadzieję, radość, miłość. Tragedia goni tragedię, przemoc rodzi przemoc, a więźniów od strażników odróżnia tylko uniform. Tu z człowieka wychodzi prawdziwe zwierzę, które – jeśli nad nim nie zapanuje – pożre go żywce i wypluje wraka pozbawionego skrupułów, zasad, uczuć, lojalności.
"Skazaniec" byłby idealny, gdyby nie to, że jest bajką, przypowieścią mającą happy-end. To hołd złożony tym wszystkim, którzy trafili do więzienia i nie zatracili swojego człowieczeństwa i to rozumiem. Jednak szansa, że zwyczajny człowiek trafi na taki splot okoliczności jest raczej minimalna. Dlatego "OZ" było lepsze, bo tam co raz karmiono widza nadziejami, a potem życie lewym sierpowym waliło na deski.
Mimo wszystko to kawał dobrego kina. Stephen Dorff nie pamiętam już kiedy był tak dobry, to samo zresztą mogę powiedzieć o Valu Kilmerze. Bardzo, bardzo dobry film.
Ocena: 9
Oto porządny obywatel popełnia błąd i trafia do więzienia. To zupełnie inny, prymitywny, dziki i pokręcony świat, gdzie rządzi siła i spryt. W tym świecie nie ma miejsca na nadzieję, radość, miłość. Tragedia goni tragedię, przemoc rodzi przemoc, a więźniów od strażników odróżnia tylko uniform. Tu z człowieka wychodzi prawdziwe zwierzę, które – jeśli nad nim nie zapanuje – pożre go żywce i wypluje wraka pozbawionego skrupułów, zasad, uczuć, lojalności.
"Skazaniec" byłby idealny, gdyby nie to, że jest bajką, przypowieścią mającą happy-end. To hołd złożony tym wszystkim, którzy trafili do więzienia i nie zatracili swojego człowieczeństwa i to rozumiem. Jednak szansa, że zwyczajny człowiek trafi na taki splot okoliczności jest raczej minimalna. Dlatego "OZ" było lepsze, bo tam co raz karmiono widza nadziejami, a potem życie lewym sierpowym waliło na deski.
Mimo wszystko to kawał dobrego kina. Stephen Dorff nie pamiętam już kiedy był tak dobry, to samo zresztą mogę powiedzieć o Valu Kilmerze. Bardzo, bardzo dobry film.
Ocena: 9
Komentarze
Prześlij komentarz