My Bloody Valentine (2009)
Pierwsze pół godziny filmu to prawdziwa uczta dla wszystkich fanów slasherów. Trup ściele się gęsto, jest krwawo, brutalnie i groteskowo. Później jest już nieco gorzej, a pod koniec tempo mocno siada. Jednak mimo wszystko "Krwawe Walentynki" to jeden z lepszych horrorów, który poruszył we mnie sentymentalną strunę. Obraz przypomina bowiem horrory z początku lat 80. Ten sam sposób opowiadania historii, ta sama grupa bohaterów. Wszystko to wskazuje na mocne kino klasy C, które tak świetnie oglądało się na VHS-ach.
Serialowa w dużej mierze obsada z akcentem na "Jezioro marzeń" radzi sobie z rolami jak na horrory przystało: czyli są sztuczni, przerysowani i naprawdę zdają się nie mieć zbyt wiele talentu. Ale tutaj to pasuje i dobrze się sprawdza. Technika 3D zdecydowanie uatrakcyjniła projekcję, jednak nie jest doskonała i rozdwojenie obrazu tu i tam czasami dezorientowało.
W sumie jednak "Krwawe Walentynki" to niezła rozrywka, warta obejrzenia przez fanów gatunku.
Ocena: 6
Serialowa w dużej mierze obsada z akcentem na "Jezioro marzeń" radzi sobie z rolami jak na horrory przystało: czyli są sztuczni, przerysowani i naprawdę zdają się nie mieć zbyt wiele talentu. Ale tutaj to pasuje i dobrze się sprawdza. Technika 3D zdecydowanie uatrakcyjniła projekcję, jednak nie jest doskonała i rozdwojenie obrazu tu i tam czasami dezorientowało.
W sumie jednak "Krwawe Walentynki" to niezła rozrywka, warta obejrzenia przez fanów gatunku.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz