Deceit (2006)
Tak zły film, że aż śmieszny. Słabi aktorzy próbują nam wmówić, że oto jesteśmy światkami zawikłanej gry, w której liczy się żądza i pieniądze. Może i coś z tego wyszłoby, gdyby aktorzy choćby za grosz talentu. Tymczasem Ashley Scott rozwala każdą scenę przesłuchań, a jedyne, co zainteresować może w kreacji Matta Longa to zielone oczy, bo mają tak intensywny kolor, że i to chyba jest sztuczne.
Ale czego spodziewać się po aktorach, kiedy zawodzi i reżyser. Oglądając "Pajęczynę pozorów" miałem wrażenie, że jest to odbębniona na kolanie praca domowa studenta z filmówki. Trochę szybkiego montaży, kilka zbliżeń i voilà. Najbardziej jednak fascynująca w swej bezradności jest praca operatora Rubena O'Malleya. W niektórych ujęciach potrafił odpowiednio ustawić światło i kamerę, tak że Emmanuelle Chriqui wyglądała naprawdę atrakcyjnie, chwilę potem robił na odwal i Chriqui wyglądała jak babcia klozetowa.
Nędzne kino.
Ocena: 2
Ale czego spodziewać się po aktorach, kiedy zawodzi i reżyser. Oglądając "Pajęczynę pozorów" miałem wrażenie, że jest to odbębniona na kolanie praca domowa studenta z filmówki. Trochę szybkiego montaży, kilka zbliżeń i voilà. Najbardziej jednak fascynująca w swej bezradności jest praca operatora Rubena O'Malleya. W niektórych ujęciach potrafił odpowiednio ustawić światło i kamerę, tak że Emmanuelle Chriqui wyglądała naprawdę atrakcyjnie, chwilę potem robił na odwal i Chriqui wyglądała jak babcia klozetowa.
Nędzne kino.
Ocena: 2
Komentarze
Prześlij komentarz