Delta (2008)
Nieudany eksperyment z minimalizmu, który będzie dobrą lekcją poglądową dla każdego, któremu zdaje się, że nie ma nic prostszego jak nakręcić minimalistyczny film. Prawda jest jednak okrutna – minimalistyczne kino aby zadziałało wymaga niezwykłej samodyscypliny. Tej Mundruczó zabrakło i zrobił film, który mimo niewielkiej liczby dialogów jest przegadany. Większość rozmów mogła zostać spokojnie usunięta, a treść można było przekazać obrazem. To nie jest tak, że te dialogi były szczególnie odkrywcze lub istotne dla treści. Najwyraźniej jednak Mundruczó nie potrafi wytrzymać bez gadania. Węgier powinien sobie obejrzeć któryś z filmów Lisandro Alonso (choćby "Liverpool") i może nauczyłby się, jak to się naprawdę powinno robić.
Sama historia jest niezła, choć mało odkrywcza. Oto brat po latach powraca do zamkniętej społeczności. Matka wita go ciepłą obojętnością, ojczym otwartą wrogością. Jedyną uradowaną z jego powrotu jest siostra. Kiedy rodzeństwo zamieszka razem, po okolicy rozejdzie się wieść, że nie żyją jak brat z siostrą, lecz jak mąż z żoną. Prowadzić to będzie do narastającej wrogości, z którą rodzeństwo nic nie zrobi, ku swojemu nieszczęściu. Koniec przy tej formie był do przewidzenia i jest nieco pretensjonalny. Jednak mimo wszystko mógł z tego wyjść niezły film minimalistyczny.
Ocena: 4
Sama historia jest niezła, choć mało odkrywcza. Oto brat po latach powraca do zamkniętej społeczności. Matka wita go ciepłą obojętnością, ojczym otwartą wrogością. Jedyną uradowaną z jego powrotu jest siostra. Kiedy rodzeństwo zamieszka razem, po okolicy rozejdzie się wieść, że nie żyją jak brat z siostrą, lecz jak mąż z żoną. Prowadzić to będzie do narastającej wrogości, z którą rodzeństwo nic nie zrobi, ku swojemu nieszczęściu. Koniec przy tej formie był do przewidzenia i jest nieco pretensjonalny. Jednak mimo wszystko mógł z tego wyjść niezły film minimalistyczny.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz