17 Again (2009)
"17 Again" reklamowany jest jako film z Zaciem Efronem, ale ja chciałem go obejrzeć ze względu na reżysera Burra Steersa, który zwrócił moją uwagę swoim debiutem "Igby Goes Down". To było siedem lat temu i od tamtej pory nie nakręcił (w kinie) nic... do teraz. Komedia "17 Again" nie jest żadnym arcydziełem, porażką jednak też nie jest. Pomysł wyświechtany tutaj jednak sprawdza się nieźle, całość ładnie sklejono, a kilka scen jest naprawdę przezabawnych. Koniec końców film radzi sobie lepiej niż "13 Going on 30" innego niezależnego filmowca Gary'ego Winicka, który po niezłym "Debiutancie" zaczął robić gnioty.
To, że film warto zobaczyć nie jest jednak wcale zasługą Steersa, a głównej gwiazdy obrazu. Nie, nie mam tu wcale na myśli Zaca Efrona. Prawdziwym komediowym diamentem jest Thomas Lennon w roli prawdziwego geeka, wielbiciela sf&f biegle mówiącego językami elfów. Wszystkie zabawne sceny są jego udziałem. Dla niego i tylko dla niego naprawdę warto wybrać się na ten film!
A Efron? Cóż nie mam nic przeciwko niemu. HSM jest nie w moim targecie, więc nie widziałem, a w "Lakierze do włosów" był nieinwazyjny. Niestety chłopak nie ma zbyt wiele talentu, dlatego też moim zdaniem zamiast wybierać pomiędzy rolami powinie łapać wszystko, niech go zaszufladkują, niech go wykorzystają, niech mu płacą kupę kasy i niech ją dobrze zainwestuje. Kiedy bowiem za kilka lat straci swój chłopięcy czar, szybko zniknie z afisza i zostanie mu albo przekwalifikowanie się bądź też praca w badziewiach za minimalną pensję.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz