A Four Letter Word (2007)
No cóż, pewnie takie filmy są potrzebne. Specjalizacja nawet w świecie kina jest potrzebna. I zapewne targetowej widowni film się spodoba, lecz nie zmienia to faktu, że tak naprawdę jest to film słaby.
Film sprawia wrażenie socjologicznej rozprawki, w której wzięli kilku 'typowych' przedstawicieli społeczności gejowskiej i pokazali, jakie perypetie muszą ich spotykać. Jest więc społecznik, dziwkarz, monogamiści próbujący życia w związku, prostytutka, a w tle jeszcze parę innych modeli. Wszystko obarczone dialogami, które może i na papierze były zabawne, ale w ustach niedoświadczonych aktorów wypadały niczym trociny z tartaku.
Kiepsko też zostali dobrani aktorzy. Największy dysonans istniał w przypadku Jesse'ego Archera, który nie potrafił utrzymać się w roli (swoją drogą dość wymagającej). Miałem wrażenie, że oglądam na ekranie jakiegoś schizofrenika, który jedno mówi, drugie udaje, a w rzeczywistości jest jeszcze inny. Charlie David został zapewne zatrudniony jedynie ze względu na swoją urodę. Ma chyba mieszaną krew, bo jego rysy, zwłaszcza oczy mają intrygujący kształt. Cóż z tego, kiedy przekonujący jest jedynie w scenach ściągania z siebie koszuli.
W całym filmie najlepiej wypadają sceny spotkań anonimowych alkoholików i seksoholików oraz postać Marilyn zagrana bardzo dobrze przez Virginię Bryan.
Ocena: 3
Komentarze
Prześlij komentarz