What Just Happened (2008)
Co za całkowite, kompletne rozczarowanie. Barry Levinson może najlepsze czasy ma już za sobą, ale mimo wszystko coś tam sobą reprezentuje. Tymczasem wziął się za temat od lat maglowany przez telewizję ("Statyści", "Ekipa", "Akcja") i nawet nie wysilił się, żeby nam pokazać cokolwiek nowego.
W obsadzie są wielkie gwiazdy, w tle Hollywood i Cannes, a na ekranie nuda, nuda, nuda. I jeszcze to zakończenie. Czy to ma być jakaś deklaracja Levinsona? Jeśli tak to wolałbym, żeby zachował się tak jak jego bezkompromisowy bohater reżyser, niż żeby prezentował światu to pokraczne dzieło. Nawet "Deal" z Meg Ryan podobał mi się bardziej!
Małe plusy za muzykę Morricone i Catherine Keener.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz