88 Minutes (2007)
Rozczarowanie. Sięgałem po ten film słysząc o nim tylko złe rzeczy, więc oczekiwałem straszliwego gniotu, a tymczasem dostałem film jedynie nudny i pusty. Z całą pewnością jednak nie najgorszy ani w karierze Avneta ani Pacino.
Sam pomysł – jak to zwykle bywa – nie jest zły. Oto psycholog sądowy staje się obiektem wyrafinowanej intrygi. A wszystko za sprawą opinii, która przesądziła wyrok śmierci w pewnej sprawie. Czy jednak psycholog miał rację, czy może jednak doprowadził do skazania niewinnej osoby? Niestety na te pytania szybko otrzymujemy odpowiedź. Intryga jest tak transparentna, że trudno z siebie wykrzesać choć trochę entuzjazmu, kiedy wszystko zostaje ujawnione.
"88 minut" to typowa produkcja z gwiazdeczkami telewizyjnymi, które od czasu do czasu chcą zakosztować kina. Nikt nie zwróciłby większej uwagi na film, gdyby nie obecność Ala Pacino. Moim zdaniem trafił on tu przez pomyłkę i tak też się zachowuje na planie. Jedyne, co z jego postaci się zapamiętuje to szalony fryz, którego nie powstydziłby się co drugi szalony naukowiec komiksowych adaptacji.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz