Friday the 13th (2009)
Cóż, po prawdzie nowy "Piątek trzynastego" jest filmem mocno wtórny i w porównaniu z tym, co dziś kręcą Brytyjczycy i Francuzi mało brutalny i pomysłowy. Jednak Nispel okazał się całkiem sprawnym naśladowcą. Jego film dobrze oddaje charakter serii jednocześnie odświeżając ją może nie w stylu 'extreme makeover' ale zawsze.
Film zaczyna się od dwóch mocnych uderzeń: najpierw ekspresowa historia matki, a potem właściwy prolog, który podnosi wysoko poprzeczkę napięcia i zbrodni. Jak się okazało, zbyt wysoko. Pomysły Nispela kończą się na pierwszej grupie i w drugiej – tej właściwej – powiela tylko i podrasowuje już sprawdzone pomysły. To sprawia, że film jest miejscami nużący i jako całość spisuje się lepiej niż "Nocny pociąg z mięsem" czy "Krwawe walentynki 3D".
Maje jednak film kilka plusów. Niektóre sceny były całkiem zabawne, całość jest mocno retro, znakomicie wpasowując się w serię. Podoba mi się też nowy Jason, choć mógłby być trochę mniej podobny do Normana Batesa.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz