A Máquina (2005)

Brazylijskie kino ostatnio bardzo mnie zaskakuje, a przynajmniej to kino, które do Polski dociera. Widać, że twórcy z tego kraju nie boją się eksperymentować z formą, wyginając filmową materię na wszystkie możliwe sposoby. Czasem pudłują (jak było z "Filmefobia"), czasem trafiają (jak było z "Cleópatrą"), a czasem strzelają w dziesiątkę – i to jest przypadek "Machiny".


Film powstały w duchu Françoisa Rabelaisa to baśń, przypowieść filozoficzna, farsa i komentarz socjologiczny w jednym. Prości bohaterowie prowadzą dyskusje na najwyższym poziomie złożoności, filozoficzne dywagacje na temat czasu sąsiadują z telenowelową powiastką o miłości. Wszystko to jest dynamiczne, podane z werwą, sprawnie i z pomysłem. Świetni bohaterowie, jeszcze lepsze dialogi i całość tak zmiksowana, że nie można oderwać oczu od ekranu.



Film jest historią Antônio, dziecka spokrewnionego z samym czasem. Przez pierwsze pięć lat swego życia nic nie robił tylko płakał. Przez kolejne kochał się w dziewczynie, która marzy o wyrwaniu się z wioski. Dla zdobycia ukochanej Antônio nie waży się zaryzykować życie i podróż w czasie. Całość ujęta jest w ostre ramy umowności. Tytułowa wioska jest niczym więcej jak sceną. Może nie aż tak skąpą jak u Von Triera w "Dogville", ale jednak. Dodaje to tylko 'pieprzu' całej historii i film jest mocno odjechany, choć nie aż tak szalony jak "Survive Style 5+". Niemal idealna rozrywka dla mnie.


Ocena: 9

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

The Entitled (2011)