Smother (2008)
Są filmy, które wiem, że są złe, oczekuję, że są złe, a i tak je oglądam (bo tak, co... nie można?). Są jednak i takie, które wiem, że arcydziełami nie będą, ale choćby sama obsada gwarantuje przynajmniej film przeciętny, które po obejrzeniu okazują się śmierdzącymi produktami, które natychmiast należy dać do procesu utylizacji ścieków. Do tego rodzaju należy właśnie 'komedia' "Nieszczęścia chodzą parami".
Pomysł historii faceta, któremu do domu zwalają się nieproszeni członkowie rodziny, a żona nie myśli o niczym innym, tylko o zajściu w ciążę, nie jest oryginalny. Daje jednak możliwość nakręcenia zabawnej komedyjki. Do tego Liv Tyler czy Diane Keaton w obsadzie dawały nadzieje na przynajmniej odrobinę śmiechu.
Tymczasem śmiać się mogłem tylko z siebie, że byłem takim durniem i dałem się nabrać na wypożyczenie filmu. Żadna ze scen w tym filmie nie była śmieszna. Dwie czy trzy miały potencjał (jak choćby pogrzeb), ale zostały zmasakrowane. Do tego Diane Keaton, która cieszyła się chyba chwilą przerwy pomiędzy kolejnymi kuracjami botoksem i szczerzy się niczym kobyła podczas pierwszego razu z ogierem. Liv Tyler zaś udowadnia jedynie, że mogłaby zagrać bardzo ładne zwłoki. W jej grze nie ma nawet cienia życia. Co więcej, Tyler nie ma nawet tyle przyzwoitości, by udawać, że gra. Jakim cudem zgodziła się w tym wystąpić, skoro wiedziała, że to gówno??? Zostaje tylko Dax Shepard. Ku mojemu zdumieniu on jeden zdawał się naprawdę grać w tym filmie. I jest oczywiście najlepszym aktorem. Jego sceny są chwilami nawet lekko zabawne, ale do prawdziwego humoru im daleko. Mimo wszystko dziękuję za jego obecność w tym filmie, bo inaczej byłaby to totalna katastrofa.
Ocena: 3
Plusem tego, że czasem oglądasz te złe filmy jest to, że potem można sobie poczytać tak rozkosznie złośliwe i smakowite recenzyjki. :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń