Crank: High Voltage (2009)
No cóż, twórcy "Adrenaliny" poszli tą samą drogą co wcześniej Bay i zrobili po prostu większą rozpierduchę ograniczając do minimum fabułę. Muszę przyznać, że takie postępowanie średnio mi się podoba. Część pierwsza była absurdalna, nieprawdopodobna i całkowicie odjechana, ale stanowiła w miarę spójną całość. Tu liczy się tylko akcja, bijatyki, cycki i tyłki i choć w wielu miejscach to naprawdę śmieszy, pod koniec miałem już tego dość, zupełnie tak samo jak w przypadku sceny finałowej "Zemsty upadłych".
Na pochwałę z całą pewnością zasługuje Jason Statham. Nie wiem, jakim cudem udaje mu się utrzymać ten film na powierzchni, a jednak właśnie to czyni. To co wyprawia (i jak to robi!) jest tak rozkosznie urocze, że po prostu nie sposób tego nie oglądać z sympatią i uśmiechem. Twórcom fajnie udało się dobrać aktorów w epizodach. Jest i David Carradine w roli sędziwego Chińczyka i Spicetka Geri Halliwell w roli matki małego Cheliosa. Po bezbarwnej roli w "Horsemen", fajnie też było zobaczyć szalejącego na ekranie Cliftona Collinsa Jr.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz