Eban and Charley (2000)

Podczas gdy bogobojna Ameryka przygotowuje się do adoracji nowonarodzonego Jezusa, dwójka tytułowych bohaterów filmu "Eban and Charley" odkrywa uroki zakazanej miłości pedofilnej.

Eban ma 29 lat i wrócił do rodzinnego miasteczka na święta w dość niejasnych okolicznościach. Pewnego dnia zauważa młodego chłopaka. Małymi kroczkami zaprzyjaźnia się z nim, a kiedy okazuje się, że miał rację, że wyczuł ową 'skazę' w chłopaku, pozwolił mu zakochać się w sobie. I chłopak, skrzywdzony przez los, odpowiedział i zapałał uczuciem, szczerym i prawdziwym. Eban zdaje się również go kochać, ale czy równie szczerze to już kwestia otwarta do interpretacji.


Nie ulega wszakże wątpliwości, że James Bolton w swoim debiucie odważył się na bardzo prowokacyjną fabułę. Pedofilna miłość nie jest tutaj czymś straszny. Ledwie 15-letni chłopak zdaje się w pełni akceptować różnicę wieku, co więcej w późniejszym okresie związku to on staje się inicjatorem (bardzo sprytne rozwiązanie – Eban zarzucił wędkę, ale że ryba wzięła to już wina ryby nie wędkarza). Bolton idzie jednak dalej niż reżyserzy "Twelve and Holding" czy "Calpham Junction". Tam też to młodsi adorują i uwodzą starszych, w obu jednak filmach zostają odtrąceniu (no w "Clapham Junction" to odtrącenie pojawia się nieco po czasie, ale zawsze). Tu film kończy się wspólną ucieczką.

"Eban and Charley" to przykład kina skrajnie niezależnego, robionego metodami chałupniczymi. Zwyczajna kamera wideo, niedoświetlone albo zatopione w świetle plany, brak aktorstwa – to tylko niektóre z kardynalnych grzechów obrazu. A jednak film podobał mi się bardziej, niż większość polskich filmów, gdyż film był szczery. Wynikał z prostej chęci nakręcenia filmu i opowiedzenia historii, podczas gdy w Polsce kino ma być sztuką, a polscy twórcy rozumieją ją dość dziwacznie jako nabzdyczone historie o niczym, często niezrozumiałe chyba nawet dla samych twórców.

Ocena: 4

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)