The House Bunny (2008)
To trzeba zobaczyć, żeby uwierzyć. Facet, który ma na swoim koncie wiele odcinków satyrycznego programu Saturday Night Live, zamordował pomysł na komedię, który na 100% powinien być hitem. Czegóż bowiem potrzeba więcej jak paru młodych lasek w skromnych strojach odkrywających potęgę popularności osiąganej dzięki atrybutom własnej płci? Tymczasem w rękach Freda Wolfa ten murowany przebój zamienił się w najnudniejszą komedię pod słońce. Dwustukilowe babsko ma w sobie więcej wdzięku i seksapilu niż wszystkie bohaterki "Króliczka" razem wzięte. Jeśli nie zatrujecie się wcześniej gazem rozweselającym, nie ma praktycznie żadnych szans, byście się choć raz zaśmiali i to pomimo, że kilka scen i tekstów powinno być zabawnych.
Po obejrzeniu filmu strasznie boję się o "Brzydką prawdę". Coś mi się kojarzy, że będzie to kolejna śnięta ryba.
Ocena: 2
Komentarze
Prześlij komentarz