Ghost Town (2008)
"Ghost Town" to z całą pewnością ciekawe doświadczenie. Nauczyłem się z niego, że komedia może mieć w obsadzie najlepszego komika i pełno pierwszorzędnych gagów, a i tak być nudna i ostatecznie mało zabawna. Tak właśnie jest z filmem Davida Koeppa.
Ricky Gervais jest przezabawny, a prawie każda scena z jego udziałem to mistrzowski dowcip, z którego można byłoby się śmiać godzinami. A jednak całość nie funkcjonuje. Bohaterowie są mierni, fabuła beznadziejna, a poszczególne dowcipy choć śmieszne nie dodają humoru całości. Nudziłem się przeogromnie. Zabrakło mi tu energii, dynamizmu, życia. Ot taka Whoopie Goldberg w "Uwierz w ducha" – to był żywioł. Nawet Eva Longoria w "Nawiedzonej narzeczonej" jakoś bardziej zapadła mi w pamięci, niż wszyscy aktorzy GT razem wzięci.
(Sebastian LaCause)
Wielka szkoda zmarnowanej szansy. Swoją drogą pomysł "Ghost Town" idealnie nadaje się na serial telewizyjny. Aż dziw, że dotąd nie powstał.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz