Julie & Julia (2009)

Ten film jest jak wata cukrowa. Praktycznie nic tu nie ma, ale tę pustkę idealnie maskuje chwilową przyjemnością. To urocza opowiastka, pełna ciepła i bezpiecznego sentymentalizmu. Jedyne, co tak naprawdę mnie tu raziło to połączenie obu historii w jeden film. Niestety moim zdaniem to nie jest fair dla bohaterów. W ten sposób i jednak i druga Julia nie są zaprezentowane w pełnej krasie, jak to mogło być. Wszystko ma charakter prawie prowizoryczny i gdyby nie aktorzy, pewnie nie udałoby się reżyserce wybrnąć z tego zwycięsko. Na szczęście dla mnie jako widza, "Julie & Julia" okazało się daniem bardzo smacznym.


Amy Adams wciąż jest szarą myszką i jej gra aktorska wymaga sporo poprawek, ale już Meryl Streep był znakomita. Miejscami popadała w przesadę, ale w jej wykonaniu za wiele to nigdy zbyt wiele. A kiedy w kilku momentach przeskakiwała na dramatyczne tory, po plecach mógł przebiec dreszcz, tak mocny jest jej talent. Mnie jednak najbardziej spodobał się Stanley Tucci. Gra cicho, spokojnie, na drugim planie. Daje się całkowicie przyćmić Streep, a właśnie paradoksalnie dzięki temu wygrywa. Jego spokojna obecność u boku jest tak olbrzymim stabilizatorem, że po prostu nie wyobrażam sobie tego filmu bez niego. Szkoda trochę, że Chris Messina nie jest aktorem o podobnym talencie. Mówię szkoda, bo lubię go i chciałbym, aby odniósł sukces.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)