Off the Map (2003)
Czarujący film o niczym , który przy okazji opowiada kilka prawd o życiu. Skromny, pozbawiony fajerwerków odkrywa przed nami prawdziwy czar zwyczajności. Tak jak główni bohaterowie żyją dniem codziennym z dala od zgiełku cywilizacji, tak i ten film próbuje pozostać wierny prostocie i w niej szukać pocieszenia. W takim otoczeniu wszystko ma inny smak czy to smutek czy też radość. Przestrzeń sprawia, że łatwo zdziwaczeć czy oszaleć, lecz właśnie wtedy możemy odkryć kim jesteśmy naprawdę stając nago, będąc otoczonym jedynie przez własne emocje.
Campbell Scott popisał się niezłą reżyserią udowadniają przede wszystkim to, że jest człowiekiem cierpliwym. Tego samego wymagał też od aktorów, z których nikt tak naprawdę nie mógł zabłysnąć, a przez to większość z nich właśnie to czyni. Cudowna jest Joan Allen, lecz dla mnie gwiazdą filmu jest Jim True-Frost. Kto wie, czy przypadkiem tu nie zagrał swojej najlepszej roli.
Niestety Scott zagrał w tym filmie bardzo bezpiecznie. Jego film wpadł w koleiny rutyny i nawet na chwilę się z nich nie wyrwał. Stąd nic, co oglądamy nie ma większego znaczenia, a cała historia sprawia wrażenie, jakbyśmy ją już słyszeli tysiąc razy.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz