Rewers (2009)
No, no, Borys Lankosz zrobił mi prawdziwą niespodziankę i nakręcił film – polski film! – na którym doskonale się bawiłem. Pierwsza godzina to komediowe arcydzieło na światowym poziomie, genialna wręcz gra konwencją i prezentacja przysłowiowych wręcz postaci (jak 'brunet wieczorową porą') w krzywym zwierciadle. Kiedy dochodzi do sceny kolacji z buchalterem, po prostu płakałem ze śmiechu. Agata Buzek przeszła moje najśmielsze oczekiwania, fantastycznie odgrywając skrajnie satyryczną wersję szarej myszki, która skrywa buzujący w niej seksualizm. Rozbudza go nieokrzesany brutal, którego brawurowo odegrał Marcin Dorociński (to jego pierwsza od czasu "Pitbulla" rola, którą mnie zachwycił). Są jeszcze Krystyna Janda i Anna Polny, które również grają genialnie.
Niestety po godzinie w filmie pojawia się nagły zwrot akcji, który niestety przetrąca skrzydła dziełu Lankosza. Twist mógł się udać, gdyby nie był rozegrany aż tak serio. Scena szantażu jest jakby wyjęta z innego filmu i kompletnie nie pasuje do wcześniejszej konwencji. Później "Rewers" staje się czarną komedią w stylu braci Coen, co jednak sprawia wrażenie działań mających na celu minimalizację strat. Szkoda niestety już się dokonała i gorzkiego smaku nie dało się do końca wymazać.
Kiedy zobaczyłem werdykt jury w Gdyni, śmiałem się, że o Złotych Lwach dla "Rewersu" zdecydowała charakteryzacja, skoro film nie nagrodzono ani za reżyserię ani za scenariusz. Jednak choć powiedziałem to w żartach, to jest to bardzo bliskie temu, co rzeczywiście miało miejsce. Otóż "Rewers" jest bez wątpienia najlepszych filmem polskim w ciągu ostatnich 10 (a może i więcej) jeśli chodzi o realizację. Zdjęcia, muzyka, a przede wszystkim pięta achillesowa naszej kinematografii – dźwięk! – tu są na najwyższym poziomie.
Ocena: 8
Komentarze
Prześlij komentarz