내 사랑 유리에 (2008)
Waginalne love story, czyli opowieść o seksualności i pragnieniu wiecznej miłości. Tak można pokrótce streścić "Yurie, moją miłość". Główny bohaterem jest Dong-Ah, któremu marzy się nieskończona, totalna miłość. Ponieważ uczucie musi być zakorzenione, obiektem 'miłości' Dong-Ah staje się jedyna dziewczyna w okolicy - Go Young-Ja. Chłopakowi nie przeszkadza jej rozerotyzowana natura (jest dziwką, a za alfonsa ma rodzonego ojca), w końcu dla niego nie liczy się prawdziwa dziewczyna, lecz ta z jego marzeń, której zresztą nadał zupełnie inne imię – Yurie. Pewnego dnia, za sprawą szatana może marzenia zamienić w rzeczywistość.
Kiedy spojrzeć na film z dystansu, szybko okazuje się, że jest to opowieść o psychozie i sile obsesji, która nagina fakty, by pasowały do tego, co mamy w głowie. W swoim dążeniu do realizacji psychotycznych celów, dozwolone są wszelkie chwyty i dopiero po wszystkim okazuje się, że nawet najszlachetniejsze uczucie staje się narzędziem destrukcji.
"Yurie, moja miłość" to interesujące kino, które swoje prawdziwe oblicze odkrywa stopniowo. Połączenie faustowskiego dramatu, historii miłosnej z kinem czystego absurdu, tworzą unikalną mieszankę smaków. Nie jest to kino, z którym można byłoby obcować zbyt często, jednak na festiwalu, w niewielkich dawka jest całkiem niezłą rozrywką.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz