Algún lugar en ninguna parte (2009)
Coś dla zwolenników kina minimalistycznego, choć w wersji nie aż tak ekstremalnej jak obrazy Lisandro Alonso. Reżyser, Víctor Dínenzon, zabiera widzów w dość intrygującą podróż. "Gdzieś, czyli nigdzie" to medytacja nad ludzką śmiertelnością i tajemnicą śmierci.
Naszym przewodnikiem jest 50-letni Oscar. Jest on świadkiem kilku nagłych i dramatycznych zgonów, rozmawia z ludźmi, których dotknęła śmierć lub którzy byli jej świadkami. Rozlicza się ze własnym życie odwiedzając ważne dla niego kobiety. Co jednak ciekawe, fabuła filmu jest poszarpana, pozornie pozbawiona konsekwencji z tymi samymi bohaterami odgrywającymi nieco inne role. Tajemnice tego zamieszania można domyślić się dość wcześnie, sam reżyser odkrywa ją dopiero w ostatniej scenie.
"Gdzieś, czyli nigdzie" nie jest jakoś szczególnie odkrywcze. Także bohaterowie pozostawiają sporo do życzenia. Całość przypomina wiele podobny przefilozofowanych filmów. Na szczęście nie popada w samoegzaltację, co zniszczyłoby dzieło doszczętnie.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz