The Burning Plain (2008)
"Granice miłości" to pierwszy film wyreżyserowany przez Guillermo Arriagę. Autor scenariuszy do "Amores perros" czy "21 gramów" zagrał bezpiecznie korzystając z tego, co dobrze już poznał. Znów więc mamy kilku bohaterów, kilka planów czasowych i tragedię, która ich wszystkich wiąże. Całość kręci się wokół trzech kobiet: matki, córki i wnuczki. Wszystkie trzy naznaczone zostały nieszczęściem, stratą, a poczucie winy, niespełnienia przerodzi się w grzech, który dopiero przy wnuczce ma szansę zostać odpuszczony.
Wszystko byłoby z tym filmem w porządku, gdyby nie jeden fakt: to już było. I nie dotyczy to tylko Arriagi, ale też i Charlize Theron. Uparła się ona na granie tych samych zmęczonych, okaleczonych przez życie kobiet, których ja już zaczynam mieć kompletnie dosyć. Jest gorsza od Sandry Bullock, ta przynajmniej ma trochę rozumu i od czasu do czasu zagra w jakiejś komedii. A Theron nawet w Hancocku gra postać podobną, tyle że w lżejszym wykonaniu. Dość Theron, dość! Jesteś dobrą aktorką, ale sama szufladkujesz się w tych przewidywalnych kreacjach.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz