Adam Resurrected (2008)
Kiedyś Paul Schrader był chodzącą legendą kina. Reżyser "Amerykańskiego żigolaka" i "Mishimy", scenarzysta "Wściekłego byka" i "Ostatniego kuszenia Chrystusa" zniknął jednak z radarów, choć przecież wciąż robi filmy (ostatni naprawdę dobry zrealizował 7 lat temu – "Auto Focus"). "Adam zmartwychwstały" niestety nie pomoże mu powrócić na szczyt.
Film robi wrażenie, jakby była to sztuka wystawiana w jednym z bardziej eksperymentalnych teatrów off-broadwayu. I nie byłoby w tym nic złego (ba, wręcz przeciwnie!), gdyby zostało to zrobione dobrze. Historia 'najzabawniejszego człowieka w Niemczech' będącego Żydem i próbującego przetrwać nazizm jest naprawdę ciekawa. Adam ma niezwykłe zdolności, dzięki którym przetrwa obóz koncentracyjny kierowany przez faceta, którego kiedyś na oczach tłumu powstrzymał od samobójstwa. Wtedy ich życie się splotło i węzeł ten pozostał, nawet po zakończeniu wojny. Naście lat później Adam jest pacjentem szpitala psychiatrycznego przeznaczonego niemal wyłącznie dla osób, które 'przetrwały holokaust'. Targany poczuciem winy, Adam uparcie trzyma się szaleństwa, lecz pewnego dnia wszystko to się zmieni.
Retrospekcje robią duże wrażenie. Postać Adama jest barwna i intrygująco nietypowa. Sam ośrodek również pokazano w sposób ciekawy. "Adam zmartwychwstały" wydawał się idealnie pasować dla przeprowadzenia narracyjno-intelektualnego eksperymentu. Niestety w rękach Schradera wszystko się za bardzo wymieszało. Króluje pozbawiona równowagi, chaotyczna fabuła, w której giną wszystkie ciekawe elementy tak, że ostatecznie imponuje jedynie niewykorzystana obsada.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz