Cracks (2009)
Debiut pełnometrażowy córki Ridleya Scotta nie do końca jej się udał. W tym filmie jawi się jako reżyserka niezdecydowana, pozbawiona samodyscypliny. Wyraźnie miała więcej pomysłów niż umiejętności połączenia ich w jedną wspólną całość. Wyszła z tego pstrokacizna, w której kilka elementów jest nawet całkiem dobry. Z jednej strony jest to opowieść o drapieżnej kobiecie, która potrafiła omotać wokół siebie młode dziewczęce umysły. Jest to zarazem kobieta tragiczna i słaba, gdyż bez ich uwagi nie potrafi żyć. "Cracks" to też historia obcego (czy też "obcej"), wkraczającego w zwartą grupę i doprowadzającego do przedefiniowania wzajemnych zależności. Jest to również opowieść o obsesji, która prowadzi do tragedii.
Jak więc widać, w tym filmie jest o parę rzeczy za dużo (jak na Scott). Obraz trzyma się kupy głównie dzięki kreacjom aktorskim. Eva Green i Juno Temple tworzą bardzo solidne dwa boki fabularnego trójkąta. Maria Valverde jest już nieco gorsza, choć może to wynika ze słabości scenariusza. Jestem przekonany, że wielu osobom "Cracks" przypadnie do gustu. Ja jednak nie jestem jedną z nich.
Ocena: 5
Jak więc widać, w tym filmie jest o parę rzeczy za dużo (jak na Scott). Obraz trzyma się kupy głównie dzięki kreacjom aktorskim. Eva Green i Juno Temple tworzą bardzo solidne dwa boki fabularnego trójkąta. Maria Valverde jest już nieco gorsza, choć może to wynika ze słabości scenariusza. Jestem przekonany, że wielu osobom "Cracks" przypadnie do gustu. Ja jednak nie jestem jedną z nich.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz