Paranormal Activity (2007)
Na "Paranormal Activity" wybierałem się z duszą na ramieniu. Porównania do "Blair Witch Project" mroziły mi krew w żyłach, gdyż tamten film uważam za jeden z najgorszych jakie obejrzałem w latach 90. Na szczęście tym razem było zdecydowanie lepiej, choć Oren Peli był bardzo łatwy popadnięcia w pułapkę przesady.
Ocena "Paranormal Acitivity" zależy w dużej mierze od tego na ile widz potrafi uwierzyć w realność opowiadanej historii. Jeżeli będzie się go oglądać pamiętając, że są to aktorzy, że jest to tylko film, to kicha, lepiej jak najszybciej wyjść z kina, bo czekać będą tylko męczarnie. Jeśli odłoży się na bok niewiarę i da się wciągnąć w historię, to wtedy film robi naprawdę niezłe wrażenie. Mnie ta sztuka nie udała się do końca i trochę czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do formy. Początkowo trochę mnie to wszystko irytowało, a Peli wcale nie pomagał rozwlekając cały początek. Kiedy jednak niewyjaśnione zjawiska intensyfikują się, robi się ciekawie, choć momentami czuje się, że to tylko gra aktorska ('lunatykowanie' Katie).
Spodobała mi się również konstrukcja bohaterów. Zwłaszcza Micah, choć akurat w jego przypadku 'podobać' to złe określenie. Facet straszliwie mnie irytował swoją arogancją, protekcjonalnością i ogólnie typowo amerykańskim podejściem, ale z drugiej strony jest to tak naturalne, że bez problemu uwierzyłem w jego prawdziwość.
Rzecz, która nie do końca mi się spodobała to zakończenie. Nie wiem jak odebrałbym film z oryginalnym finałem, ale to wymyślone przez Spielberga jest zbyt podręcznikowe i tak oczywiste, że trochę mnie zawiodło.
Mimo jednak kilku potknięć, film ogólnie okazał się zaskakująco dobry.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz